Nikt nie chce funtów? (FOTO)
LEGNICA. Od półtora roku plik funtów czeka na swojego właściciela. Do dziś nikt nie zgłosił się po pieniądze znalezione w pociągu Kolei Dolnośląskich. Za pół roku – jeśli właściciel się nie stawi w Biurze Rzeczy Znalezionych w legnickim urzędzie miasta - gotówka przejdzie na własność znalazcy.
- Były to funty angielskie. Nie mogę powiedzieć, jaka to była kwota, ale pieniądze do dziś leżą na specjalnie utworzonym rachunku. W styczniu przyszłego roku miną 2 lata i wówczas - jeśli nie znajdzie się właściciel - powiadomimy znalazcę. Jeśli i on w wyznaczonym terminie nie odbierze tych pieniędzy - przejdą na własność urzędu. - mówi Piotr Pawlaczek z Biura Rzeczy Znalezionych w Legnicy. Za przechowywanie zgubionych płaszczy, telefonów czy nawet rowerów - przy odbiorze się nie płaci. Trzeba jednak skalkulować 10 proc. znaleźnego dla znalazcy, którego urząd ma obowiązek poinformować, że właściciel po swoją zgubę się stawił. Inaczej jest w przypadku gotówki – przy jej odbiorze trzeba zapłacić nie tylko znalazcy, ale i ponieść koszty za to, że pieniądze leżały na rachunku bankowym. - Jedna pani zagubiła portfel z pieniędzmi. Zweryfikowaliśmy zgubę na podstawie rachunku z restauracji. Pani pamiętała, że gdzieś tam w Polsce jadła obiad, pamiętała nawet co jadła i powiedziała, że taki rachunek powinien być w portfelu. I był! Była i radość, bo po blisko dwóch latach znalazł się portfel - mówi Piotr Pawlaczek. Lista rzeczy, które zdeponowano w Biurze Rzeczy Znalezionych w legnickim urzędzie miasta (pokój 119) jest długa. Są tu nie tylko narty z kijkami, markowy płaszcz czy garnitury w pokrowcach, ale i m.in. wędki, aparaty fotograficzne, 13 rowerów, 20 telefonów komórkowych i 14 portfeli. {gallery}galeria/wydarzenia/13-06-17-biuro-rzeczy-znalezionych-fot-jagoda-balicka{/gallery}