Ratownicy przerywają milczenie
LEGNICA. Koniec z bezkarnością i puszczaniem w niepamięć przykrych incydentów. Ratownicy medyczni z legnickiego pogotowia ratunkowego przerywają milczenie, bo mają dość agresji ze strony pacjentów, do których jadą, by ratować ich zdrowie czy życie.
- Pod koniec ubiegłego roku zostałem pobity przez pacjenta w chwili, gdy w karetce udzielałem mu pomocy. Zaledwie tydzień temu znowu zostałbym uderzony, ale zdążyłem się uchylić i pacjent uszkodził sprzęt medyczny w karetce - opowiada ratownik medyczny z legnickiego pogotowia ratunkowego.
- Kilka dni temu koleżanka złapana została za szyję i rzucona o ścianę karetki, a jej kolega z zespołu został brutalnie pchnięty na ścianę. Oboje są teraz na zwolnieniu lekarskim - relacjonuje kolejny pracownik pogotowia.
- Niestety, bardzo często zdarza się przemoc fizyczna i, oczywiście, przemoc słowna i to nie tylko wtedy, gdy pacjent jest pod wpływem narkotyków czy alkoholu. Każdy tego rodzaju przypadek, jeśli tylko ratownicy nam zgłoszą, kierujemy do prokuratury - mówi Joanna Bronowicka, z-ca dyr. ds. medycznych pogotowia ratunkowego w Legnicy.