Anonim niczym wołanie o pomoc?
LEGNICA. Komisja rewizyjna rady miejskiej Legnicy wczoraj pochyliła się nad sprawą anonimu, w którym opisane zostały rzekome nieprawidłowości w funkcjonowaniu straży miejskiej Legnicy. Dziś w jednostce pojawili się już reprezentanci urzędu wojewódzkiego.
- Informacje zawarte w tych pismach dotyczą głównie nieprawidłowości związanych z funkcjonowaniem jednostki. Dotykają - najogólniej mówiąc - gospodarności finansowej, kwestii wpływania na oryginały dokumentów w formacji, a także kwestii personalnych - mówi radny Mirosław Jankowski, członek komisji rewizyjnej legnickiej rady miejskiej.
Choć pisma, które trafiły do radnych podpisane nie są - można niemal ze 100-procentową pewnością przyjąć, że stoją za nimi sami pracownicy straży miejskiej - twierdzi radny Jankowski. I dodaje: - W pierwszej kolejności, jeszcze w ub. roku, to pismo otrzymał prezydent Legnicy. Mam poczucie, że z tym pismem nie zrobił praktycznie nic. Dlatego też, jak sądzę, sami pracownicy czując się bezradni, wystąpili do rady miejskiej, licząc na to, że rada osobiście zajmie się problemem.
Radny Jankowski nie tylko z tego powodu uważa, że komisja rewizyjna powinna się nad tą sprawą pochylić.
- Będąc członkiem komisji rewizyjnej, poczuwam się w obowiązku, jako organ nadzoru nad organem wykonawczym (jakim jest prezydent miasta Legnicy), do tego aby skontrolować sygnały, które mogą świadczyć o nieprawidłowościach w jednostkach podległych bezpośrednio urzędowi miasta.
Zdaniem radnego Jankowskiego sprawą powinna zająć się prokuratura, ale nie legnicka - po to, by zagwarantować bezstronność śledztwa. Tym bardziej że raz już tutejsza prokuratura badała sprawę poświadczania nieprawdy w dokumentach straży miejskiej. Postępowanie to jednak umorzono.