Rekordowy marsz, również z młodymi ludźmi (FOTO, FILM)
LEGNICA. Blisko tysiąc osób pojawiło się pod Sądem Okręgowym w Legnicy na mecie "Marszu wolnych Polaków", który odbył się w ramach protestu przeciw ustawom rządowym dotyczących Sądu Najwyższego, sądów powszechnych i Krajowej Rady Sądownictwa.
Na początku ludzie zgromadzili się w Rynku. Tam było ok. 650 osób. Z czasem, po ponad godzinie, kiedy rozpoczął się marsz dochodziły kolejne osoby, przez co już pod sam Sąd Okręgowy przyszło niemal tysiąc osób. Tak dużej frekwencji jeszcze nie było.
Co ciekawe, poza stałymi bywalcami, pojawiło się wiele nowych twarzy, w tym sporo młodych ludzi. To na co do niedawna zwracano uwagę, że młodzi nie chodzą na protesty, teraz zaczęło się zmieniać. Na okrzyki "Chodźcie z nami" część osób faktycznie dochodziła do maszerujących.
Poza zwykłymi ludźmi pojawili się też politycy, jak choćby lider Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna. - Zagrożona jest polska wolność, ktoś robi wielki skok na to, żeby tej wolności Polaków pozbawić. Dzisiaj w ponad 140 miastach jesteśmy i pokazujemy, że protest ma sens. Niszczą polską rację stanu, podmiotowść, niszczą nas. Nie pozwolimy na to, żeby ekipa Jarosława Kaczyńskiego zabrała nam naszą wolność - mówi Grzegorz Schetyna.
Największą wrzawę wzbudziła jednak przemowa legendy "Solidarności" Józefa Piniora, który przypomniał, że Legnica jest miastem symbolem, że tutaj najwięcej ludzi na Dolnym Śląsku głosowało za wejściem Polski do Unii Europejskiej i że to zawsze było miasto otwarte i tolerancyjne. - Nigdy nie damy się przekrzyczeć, nigdy nas nie złamią, nie pozwolimy na to, żeby polska demokracja padła pod ciosami PiS-u. Nie jesteśmy sami, jest z nami Unia Europejska - krzyczał Józef Pinior.
- Mówią, że tu są sami SB-cy. Ja mając w 1989 roku 11 lat mam co najmniej statut oficera prowadzącego, albo powinienem domagać się emerytury SB-ckiej. Absurdalność słów, które są codziennie sączone pokazują, że ciąży na nas ogromna odpowiedzialność - przemawiał Jarosław Rabczenko, radny z PO.
Przypomniano osoby, które głosowały za ustawą, jak posłowie Ewa Szymańska, Elżbieta Witek, Adam Lipiński czy senator Dorota Czudowska. Po wyczytaniu ich nazwisk pojawiły się gwizdy i okrzyki "Hańba".
Ludzie wykrzykiwali hasła: "Wolność, równość, demokracja!", "Konstytucja ważna sprawa, to nie wasza jest zabawa", "Precz z kaczorem dyktatorem". Pojawiły się także hasła wprost skierowane do prezydenta Andrzeja Dudy, jak "Miej odwagę, nie podpisuj", "Złam długopis, nie kręgosłup" czy "Chcemy weta!".
Organizatorzy przygotowali też piosenkę pod rytm utworu Pink Floyd "Another Brick In The Wall": "My żądamy wolnych sądów, my nie chcemy słuchać kłamstw. Niezawisłość, niezależność, sprawiedliwość to nie żart".
Ludzie tuż przed marszem zapalili świeczki i znicze by dojść z nim pod sąd. Tam już na koniec odśpiewano hymn.
W sumie w trakcie demonstracji doszło do jednego incydentu w którym potrzebna była interwencja policji. Jedna z osób próbowała zakrzyczeć przemawiającego Grzegorza Schetynę słowami "Przypomnij afery!". Ludzie demonstrujący próbowali uspokoić mężczyznę, jednak dopiero interwencja policji była skuteczna.
{gallery}galeria/wydarzenia/23-07-17-marsz-wolnych-polakow-fot-ds-ej{/gallery}