Wiecha na hali serwisowej pociągów (FOTO)

- Ta hala nas uniezależni, a niezależność ma swoją cenę. Jak chcemy mieszkać bez teściowej - to kosztuje, ale daje olbrzymie plusy. Podobnie jest tutaj - jeśli mamy swoje pociągi i swoją halę - nie jesteśmy skazani na dyktat monopolistów. A dziś już mogę to powiedzieć - ceny za przeglądy były horrendalne, bo wiedziano, że nie mamy swojego zaplecza serwisowego - mówi Piotr Rachwalski, prezes Kolei Dolnośląskich.

Koleje zainwestowały w budowę hali w Legnicy 12 milionów zł. To środki własne, ale przewoźnik wystąpił o unijne dofinansowanie. Koszt budowy spory, ale oszczędności mają być jeszcze większe.

- Pociągi co 3 dni muszą przechodzić przeglądy. Tych przeglądów w ciągu roku jest ponad 2 tysiące, stąd będziemy mieli dwojakiego rodzaju oszczędności: na tym, że nie będziemy za przeglądy płacić komuś z zewnątrz, po drugie - nie będziemy musieli dojeżdżać do obecnej hali w Miłkowicach. Sam dojazd pociągów to koszt blisko 600. tys. zł rocznie. W sumie da nam to w ciągu 10 lat oszczędności na poziomie 22. mln zł. - mówi Jerzy Michalak, wicemarszałek województwa dolnośląskiego.

Podczas uroczystego zawieszania wiechy były podziękowania pod adresem miasta, choć był przecież moment krytyczny, gdy Koleje Dolnośląskie chciały się z tą inwestycją z Legnicy wycofać.

- Rzeczywiście, był taki nerwowy moment. Zabrakło komunikacji, ale gdy tylko otrzymaliśmy informację w czym jest problem, udało się szybko temu trudnemu momentowi zaradzić. Kolej otrzymała pozwolenie na budowę i realizuje z powodzeniem inwestycję - mówi Jadwiga Zienkiewicz, z-ca prezydenta Legnicy.

Na inwestycji skorzysta i Legnica - w hali znajdzie zatrudnienie 30 osób.

Koleje Dolnośląskie mają w planach budowę kolejnej hali, gdzie dokonywane będą przeglądy wyższego rzędu. Przy ul. Pątnowskiej ma też powstać myjnia dla pociągów.

Fot. Zbigniew Jakubowski

{gallery}galeria/wydarzenia/07-09-17-hala-serwisowa-kolei-dolnoslaskich-fot-zbigniew-jakubowski{/gallery}