Urzędnicy przeszukują śmieci
LEGNICA. Urzędnik zza biurka kojarzy się nam z panem elegancko ubranym w garnitur czy panią w schludnej garsonce. Tymczasem pracownicy legnickiego magistratu – w ramach obowiązków – muszą czasem zrzucić uniform, bo trzeba… pójść pogrzebać w śmieciach.
- Tak, robimy to. Jesteśmy do tego świetnie przygotowani. Posiadamy obuwie specjalistyczne, z grubą podeszwą, która zabezpiecza nas przed zagrożeniami typu igły czy szkło. Posiadamy odzież ochronną, grube rękawice i faktycznie to robimy - nie kryje Przemysław Rogowski, dyr. wydz. środowiska i gospodarowania odpadami w legnickim urzędzie miasta.
Wszystko dlatego, że ci, którzy zadeklarowali, że śmieci będą segregować, płacą za odbiór odpadów mniej niż ci, którzy nie segregują. Ale ważna jest tu nie tylko uczciwość, ale i konieczność wywiązania się przez gminę (z narzuconego przepisami) poziomu recyklingu. Inaczej gmina płaci kary.
- Oprócz tego, że my sprawdzamy, to podmiot, który odbiera odpady jest zobligowany do tego, aby przekazywać miastu takie informacje, gdzie mamy sytuację, że ta selektywna zbiórka nie jest taka, jaka być powinna - dodaje dyr. Rogowski.
Bywały przypadki, że wobec tych najbardziej "opornych", którzy zadeklarowali selektywną zbiórkę, a tego nie robią, nałożone zostały wyższe opłaty za odbiór odpadów.