Monitoring jest - sprawców nie ma
LEGNICA. Po tym przemarszu pozostały jedynie zniszczone kosze na śmieci, lusterka samochodów i banery reklamowe. Sprawcy natomiast zniknęli. Szli przez centrum miasta pod okiem kamer, demolując dosłownie wszystko.
Do Komendy Miejskiej Policji w Legnicy dziś wpłynęło zawiadomienie z Zarządu Dróg Miejskich w Legnicy dotyczące wyrządzonych przez wandali szkód, które opiewają na kwotę przekraczającą 1600 zł. W tej sytuacji „wyczyn” młodych ludzi to przestępstwo.
- Miasto przystrojone, już czekało na święto. Nagle okazuje się, że wpada grupa "panów" i niszczą dekoracje, potężne donice, w których rosną drzewa, banery reklamowe i kosze na śmieci. Jakiej trzeba prymitywnej determinacji, by zniszczyć ważący 200 kg kosz! Jaki był cel tego działania? Niech się zastanawia nad tym policja, a potem sąd - mówi Arkadiusz Rodak, rzecznik prasowy.
Jak to możliwe, że w mieście, w którym jest i monitoring, i straż miejska, i komenda miejska policji można przejść przez całe centrum i wszystko po drodze demolować?
- Operator monitoringu spostrzegł grupę młodych mężczyzn, którzy idąc od strony rynku po drodze niszczyli praktycznie wszystko. Natychmiast zawiadomiona została policja, a operator cały czas - przechodząc z kamery na kamerę - śledził te grupę - relacjonuje Jacek Śmigielski z legnickiej straży miejskiej.
Chuligański marsz trwał ok. 20 minut. Jak informuje policja - już w 7 minut po zgłoszeniu interwencja została podjęta. Kiedy jednak funkcjonariusze dotarli na miejsce - młodzi mężczyźni rozpierzchli się po podwórkach i ślad po nich zaginął.
- 11 listopada, dla zapewnienia bezpieczeństwa, w Legnicy pracowało blisko 100 funkcjonariuszy. Do tej interwencji policjanci przyjechali natychmiast po skończeniu wcześniej podjętych w mieście interwencji - wyjaśnia Iwona Król- Szymajda, rzecznik prasowy komendy miejskiej policji w Legnicy.
Jak zapewnia rzeczniczka policji, trwają intensywne działania, by sprawców tego zdarzenia ustalić i zatrzymać.