Nie stawaj, bo cię odholują
LEGNICA. Były wątpliwości, była nasza interwencja i... jest znak. W wąskim przesmyku łączącym ulicę św. Piotra z ul. Witelona, stanął znak „zakaz zatrzymywania” i to pod groźbą odholowania.
O interwencję w tej sprawie poprosili nas pracownicy poradni psychologiczno – pedagogicznej, kiedy zrobiło się naprawdę niebezpiecznie. Pracownicy wezwali bowiem do poradni karetkę, a ta nie mogła przecisnąć się wąskim przesmykiem, zastawionym autami. Kobiecie, która zasłabła udzielono wówczas pomocy… na ulicy. Wezwana na miejsce straż miejska niewiele pomogła.
- Co patrol przyjeżdża, to ma inne zdanie. Raz mówią, że samochody stoją prawidłowo, drugi raz- że nieprawidłowo - mówił wtedy jeden z pracowników poradni.
Zarząd Dróg Miejskich wątpliwości nie miał od początku - na tej dwukierunkowej, wąskiej ulicy auta stać nie powinny. By i inni wątpliwości nie mieli - ZDM ustawił tam znaki.
- Żeby utwierdzić w przekonaniu wszystkich, że nie można tu parkować i pokazać straży miejskiej, że może interweniować - ustawiliśmy znak "zakaz zatrzymywania" i dołożyliśmy tabliczkę T-24, że taki pojazd może być odholowany, jeżeli natychmiast kierowca nie odjedzie. Znak stoi od kilku dni. Staraliśmy się zareagować, jak najszybciej się dało - mówi Andrzej Szymkowiak, dyr. Zarządu Dróg Miejskich w Legnicy.
Nie zareagowali natomiast kierowcy, bo stoi i znak i... auta pod płotem. Kiedy jednak straż miejska podejmie tu interwencję, wytłumaczenia już nie będzie.
- Znak postawiliśmy z dwóch stron - i od ul. Witelona i od ul. św. Piotra, by kierowca nie mówił, że nie widział,że nie wolno tam się zatrzymywać, bo znak stoi tylko od strony Witelona, a on wjechał od św. Piotra - dodaje dyr. ZDM.