Śledztwo w sprawie tragedii w spółce Faurecia
LEGNICA. Prokuratura Rejonowa w Legnicy wszczęła śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków przez osoby odpowiedzialne za Bezpieczeństwo i Higienę Pracy w spółce Faurecia w Legnickiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej. W sobotę w fabryce w Legnicy zginął, przygnieciony maszyną, 40-letni brygadzista.
Śledztwo na tym etapie prowadzone jest w sprawie, a nie przeciwko komuś. Dopiero po wykonaniu wszystkich niezbędnych czynności prokurator zdecyduje, czy ktoś konkretny usłyszy zarzut.
- Będziemy musieli ustalić, czy zachodzi związek przyczynowy pomiędzy ewentualnymi zaniechaniami pracowników odpowiedzialnych za przepisy BHP, a skutkiem w postaci zgonu pokrzywdzonego. Jeżeli taki związek przyczynowy uda nam się ustalić, to niewątpliwe takie osoby pociągniemy do odpowiedzialności i staną one przed sądem - mówi Radosław Wrębiak, Prokurator Rejonowy w Legnicy.
Postępowanie prowadzi także Państwowa Inspekcja Pracy. Nie ma wątpliwości, że pracownik wszedł w tzw. niebezpieczną strefę, mimo że maszyna cały czas pracowała.
- Maszyny tego typu powinny być zabezpieczone osłonami, zagrodzeniami przed wejściem do tzw. stref niebezpiecznych. Tutaj te zabezpieczenia zostały złamane i będziemy badać pod kątem tego, czy zawiodły rozwiązania techniczne, organizacja pracy czy postępowanie ludzi - mówi Jan Buczkowski z Państwowej Inspekcji Pracy w Legnicy.
Na miejscu przeprowadzono eksperyment procesowy w obecności biegłych z zakresu BHP oraz informatyki i elektroniki. Na jutro zaplanowana jest sekcja zwłok mężczyzny.
Przypomnijmy, do tragedii doszło w sobotę nad ranem. 40-letni brygadzista został przygnieciony maszyną do formowania elementów plastikowych. Nieprzytomny mężczyzna został przewieziony do szpitala, ale tu – niestety- zmarł.