Awantura o jajka (FOTO)
LEGNICA. Mają stałych klientów, którym od lat sprzedają wiejskie jajka czy nabiał. Od lat - jak same mówią - nie mają stałego miejsca i są przeganiane z kąta w kąt.
Legnicki bazar przy ul. Partyzantów to dla niektórych - w dobie wielkopowierzchniowych sklepów i galerii - relikt z przeszłości. Dla innych - jedyne miejsce, gdzie można kupić chociażby wiejskie jajka.
- Od 30 lat kupuję jajka u jednej, i tej samej pani. Ta pani - i nie tylko ona - jest ciągle przeganiana! Niechże by miały te kobiety wreszcie swoje stałe miejsce! - denerwuje się jedna z klientek.
Niegdyś, gdy handlujące nabiałem nie stały na samym targowisku, a za płotem - był kłopot ze strażą miejską. Teraz, gdy „ucywilizowały” swój handel - nie mają swojego miejsca.
- Chciałyśmy mieć stałe miejsce, żeby nas tak nie "przepychano", bo jak pójdziemy znowu "na ulicę" to z kolei zacznie się przeganianie przez straż miejską - mówi jedna z handlujących nabiałem.
- Jest taki problem, że jak nam dadzą miejsce przy sadzonkach, to nas w ogóle nie będzie widać - skarży się kolejna kobieta. I pyta retorycznie: - Jak to jajko ma być obok pomidora czy selera, z ziemią itd... Moim zdaniem powinny być wydzielone osobne stoły.
Eugeniusz Charko, inkasent na targowisku miejskim tłumaczy, że - jak co roku - miejsca na stołach w pierwszej kolejności przyznawane są tym, którzy handlują od lat sadzonkami. Wyjaśnia jednak, że i panie od nabiału znajdą na bazarze swoje miejsce.
- Rozmawiałem już tymi paniami. Problemu nie ma - został dla nich wydzielony stół w bardzo dobrym miejscu, zaraz przy bramie wjazdowej. Także, wszystkie wątpliwości zostały rozwiane.
{gallery}galeria/wydarzenia/11-04-18-interwencja-na-ryneczku-fot-jagoda-balicka{/gallery}