Bolków, Chocianów, Chojnów, Gaworzyce, Głogów, Grębocice, Jawor, Krotoszyce, Kunice, Legnica, Legnickie Pole, Lubin, Męcinka, Miłkowice, Mściwojów, Paszowice, Pielgrzymka, Polkowice, Prochowice, Przemków, Radwanice, Rudna, Ruja, Ścinawa, Wądroże Wielkie, Zagrodno, Złotoryja

Legnica wygrała tę walkę?

LEGNICA. Opryski chemiczne, wycinka tego, co jednak wykiełkowało, stały monitoring. I tak przez 3 ostatnie lata. Chyba skutecznie, bo w tym roku wydział zarządzania kryzysowego w Legnicy nie odnotował zgłoszeń dotyczących poparzeń barszczem Sosnowskiego.

Legnica wygrała tę walkę?

- Barszcz Sosnowskiego to roślina bardzo agresywna, która rozprzestrzenia się niezwykle szybko, a przy tym stanowi zagrożenie dla człowieka. Nie trzeba nawet do rośliny podejść, dotknąć czy zjeść. Barszcz potrafi z odległości nawet kilku metrów zaatakować poprzez olejki, które drażnią i mogą poparzyć drogi oddechowe - mówi Sławomir Masojć z wydz. zarządzania kryzysowego legnickiego urzędu miasta.

Okolice ulicy Pątnowskiej za torami kolejowymi. Tam, do dziś, można natknąć się na barszcz Sosnowskiego, mimo że od 3 lat miasto próbuje rośliny się pozbyć poprzez chemiczne opryski i potem wycinkę tego, co mimo wszystko wyrośnie.

- Poza ul. Pątnowską w ubiegłym roku pojawiło się inne siedlisko barszczu - w okolicach al. Rzeczypospolitej wyrosły dwie rośliny, ale zostały szybko usunięte i nie zdążyły się wysiać, bo w tym roku ich już tam nie ma - mówi Sławomir Masojć.

Były zgłoszenia, że barszcz Sosnowskiego pojawił się w okolicach szpitala wojewódzkiego, przy rzece Wierzbiak, ale sprawdzeniu, okazało się, że to roślina pokrewna, a nie barszcz Sosnowskiego.

- Nie mamy innych zgłoszeń, nie odnotowaliśmy też przypadków poparzeń ludzi, a i podczas wizji w terenie nie natknęliśmy się na tę roślinę - zapewnia dyr. wydz. zarządzania kryzysowego.