Pierwsza na Dolnym Śląsku ofiara AH1N1 to legniczanin
LEGNICA. 28-letni legniczanin zarażony wirusem świńskiej grypy zmarł we wrocławskim szpitalu. Mężczyzna najpierw trafił do szpitala w Zgorzelcu, potem w Złotoryi.
Niestety stan 28-latka stale się pogarszał. Lekarze uznali, że mężczyzna wymaga specjalistycznej opieki, więc natychmiast został przewieziony do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. Niestety, mężczyzny nie udało się uratować.
Legnicka Stacja Sanitarni-Epidemiologiczna o tym przypadku wykrycia wirusa AH1N1 dostała informację ze Zgorzelca.
- Zawsze spływa do nas informacja, jeśli u pacjenta z naszego terenu wynik wyjdzie dodatni. Wcześniej o tym przypadku nie wiedzieliśmy, bo mężczyzna nie leżał w naszym legnickim szpitalu - mówi Elżbieta Klimas z Powiatowej Stacji Sanitarno- Epidemiologicznej w Legnicy.
Szefowa działu epidemiologii zapewnia też, że powodów do obaw nie ma.
- Świńska grypa nie różni się zjadliwością od zwykłej sezonowej grypy, tylko dużo się o niej mówi- pewnie za sprawą epidemii za naszą wschodnią granicą. Nie ma powodów do paniki , ale nie wolno bagatelizować sytuacji, gdy pojawi się u nas wysoka gorączka, bóle mięśni czy stawów. Zwłaszcza młodzi ludzi nie powinni żyć w przekonaniu, że skoro są młodzi, to wystarczy jedna tabletka i po sprawie. Trzeba pójść do lekarza i po prostu położyć się do łóżka - dodaje Elżbieta Klimas.
Legnicki sanepid co roku, w ramach programu nadzoru nad grypą, wyrywkowo pobiera do badań próbki od osób, które pojawiają się w przychodniach z podejrzeniem grypy. Na 7 pobranych prób w tym roku u 5 osób stwierdzono obecność wirusa AH1N1.
- Wszystkie te osoby były leczone ambulatoryjnie, bez konieczności hospitalizacji - uspokaja sanepid.