Polityczna burza o teatralną dotację
LEGNICA. Na połowę marca na deskach legnickiego teatru zaplanowano premierę „Wyzwolenia” Wyspiańskiego. Prace nad sztuką idą pełną parą, ale teatr wciąż nie otrzymał zadeklarowanych przez legnickich radnych 200 tys. zł na jej realizację.
O pieniądze, które w grudniu przyznali teatrowi legniccy radni, upomnieli się na lutowej sesji rady miejskiej sami pracownicy teatru.
- Wzywamy pana prezydenta do niezwłocznego wypłacenia dotacji na premierę "Wyzwoleń”, zgodnie z intencją rady. A jeśli uważa pan, że zwiększona po raz pierwszy od 10 lat dotacja się nam nie należy - to proszę to powiedzieć pracownikom naszego teatru prosto w oczy, zamiast uprawiać biurokrację i zmuszać naszego dyrektora do składania pism. Bo szkoda drzew, panie prezydencie. - mówił jeden z obecnych na sali obrad rady miejskiej aktorów legnickiego teatru.
- We wniosku złożonym i przyjętym przez radę nie zdefiniowano, na jaki spektakl konkretnie miałyby być przeznaczone te pieniądze. W tej chwili pan dyrektor teatru ma przedstawić preliminarz tego wydarzenia artystycznego, by było wiadomo, co ma być konkretnie sfinansowane za te 200 tys. zł. - wyjaśniał prezydent Legnicy, Tadeusz Krzakowski.
Wówczas głos zabrał Jacek Głomb, dyrektor legnickiego teatru: - Pismo o tym, że chcemy z tych 200 tys. zł sfinansować premierę "Wyzwolenia" Wyspiańskiego wpłynęło do urzędu miasta 17 stycznia. Po co do dzisiaj tak przewlekać sprawę? 16 marca jest już premiera, a ja nawet nie wiem, czy mam na plakatach umieścić logo miasta.
- Refundacja tych pieniędzy nastąpi z chwilą zrealizowania tego spektaklu, bądź wtedy, gdy przedstawi pan preliminarz. - odpowiedział prezydent Legnicy.
Jak poinformował Jacek Głomb, by móc zrealizować premierę, teatr „zapożyczył się” u marszałka Dolnego Śląska, bo to właśnie jemu podlega ta instytucja kultury. Dyrektor zwrócił się o przekazanie kwoty większej niż 1/12 rocznej dotacji.