Wyrok w sprawie brutalnej zbrodni (FOTO)
LEGNICA. Sąd Okręgowy w Legnicy skazał 30-letniego Marcina M. na karę 25 lat pozbawienia wolności. Dodatkowo wymiar kary zaostrzył, zaznaczając, że mężczyzna, który brutalnie zamordował przypadkową ofiarę przy ul.Chojnowskiej w Legnicy, będzie mógł się ubiegać o wcześniejsze, warunkowe zwolnienie po odbyciu 20. lat kary więzienia.
Sprawa brutalnej zbrodni z 2017 roku wstrząsnęła opinią publiczną. 28-letni wówczas Marcin M. , będąc pod wpływem narkotyków, zaatakował przy ul. Chojnowskiej w Legnicy 65-letniego mężczyznę, którego kopał tak, że zmiażdżył mu wręcz klatkę piersiową i twarz.
- Obrona chciała tutaj dowieść przed sądem, że oskarżony wprawdzie dokonał zabójstwa, ale uczynił to w stanie niepoczytalności. Biegli psychiatrzy i psycholog, w czasie obserwacji oskarżonego, stwierdzili, że w chwili zabójstwa był on poczytalny, a w okresie obserwacji symulował chorobę psychiczną. - mówił, w uzasadnieniu wyroku, sędzia Marek Regulski.
Prokuratura domagała się kary dożywotniego pozbawienia wolności. Sąd orzekł, że Marcin M. powinien spędzić za kratami 25 lat.
- Sąd uznał, że w sprawie nie zachodzą okoliczności do orzeczenia kary dożywotniego pozbawienia wolności. Taką karę, będącą substytutem kary śmierci, można orzec m.in. wtedy, gdy nie ma nadziei na pozytywne rokowania co do resocjalizacji sprawcy. Biegli natomiast stwierdzili, że jest szansa to, żeby oskarżony po poddaniu się leczeniu odwykowemu, mógł wrócić do społeczeństwa. - wyjaśnił sędzia.
Sąd zaostrzył jednak karę, orzekając, że o wcześniejsze, warunkowe zwolnienie Marcin M. będzie mógł się ubiegać dopiero po 20 latach.
- Sąd zdecydował się wymierzyć jednak nieco łagodniejszą karę niż my wnioskowaliśmy, ale jednak jest to bardzo surowy wyrok. Wstępnie - mogę powiedzieć, że jest to wyrok do przyjęcia dla oskarżyciela publicznego. - mówi Artur Socha, prokurator okręgowy.
Marcin M., wychodząc z sali po ogłoszeniu wyroku powiedział tylko :"Żałuję tego, co się stało". Wcześniej przepraszał rodzinę pokrzywdzonego.
- Żadna kara mnie nie uspokoi. Nie przekonuje mnie to, że ten mężczyzna nas przepraszał. Uważam, że to zimna gra pod publiczkę. Sądzę, że to człowiek pozbawiony uczuć. Mój brat był lekko upośledzony, ale miał prawo żyć. - mówiła ze łzami w oczach siostra pokrzywdzonego.
Wyrok nie jest prawomocny.
{gallery}galeria/wydarzenia/20-03-19-sad-chojnowska-fot-jagoda-balicka{/gallery}