Bolków, Chocianów, Chojnów, Gaworzyce, Głogów, Grębocice, Jawor, Krotoszyce, Kunice, Legnica, Legnickie Pole, Lubin, Męcinka, Miłkowice, Mściwojów, Paszowice, Pielgrzymka, Polkowice, Prochowice, Przemków, Radwanice, Rudna, Ruja, Ścinawa, Wądroże Wielkie, Zagrodno, Złotoryja

Legniczanie w Ministerstwie Sprawiedliwości

Rodzina Wojciechowskich z Legnicy od ubiegłego roku domaga się zaostrzenia kar dla pijanych kierowców. Legniczanie petycję w tej sprawie osobiście zawieźli do Ministerstwa Sprawiedliwości.

Legniczanie w Ministerstwie Sprawiedliwości

W nocy z 12 na 13 sierpnia ub. r., na pasach przy ul. Wrocławskiej w Legnicy 29-letni Damian Wojciechowski został śmiertelnie potrącony przez pijanego kierowcę, który – dodatkowo – miał już czynny sądowy zakaz prowadzenia pojazdów.

Rodzina Damiana rozpoczęła wówczas starania o to, by w Polsce zaostrzono kary dla pijanych kierowców. By na drogach było bezpieczniej.

- Chciałbym dożyć czasów, że w kodeksie karnym będzie taki zapis, że pijany kierowca nazywany będzie mordercą, a jego samochód - narzędziem zbrodni - mówił wielokrotnie Józef Wojciechowski, ojciec Damiana.

Petycję w tej sprawie legniczanom udało się osobiście przedstawić szefowi gabinetu politycznego Ministra Sprawiedliwości. Do tego spotkania w resorcie doszło m.in. dzięki wsparciu legnickiej poseł PiS, Ewy Szymańskiej.

- Udało nam się przedstawić naszą petycję w Ministerstwie. Otrzymaliśmy zapewnienie, że resort rozważa podjęcie prac nad zaostrzeniem kar w przypadku najcięższych przestępstw przeciwko życiu i zdrowiu, w tym właśnie dla pijanych kierowców. Chciałabym, żeby nasze działania nie poszły na marne, żeby się coś zmieniło. Wierzę, że tak będzie - mówi Katarzyna Wojciechowska, siostra Damiana.

Kierowca, który śmiertelnie potrącił Damiana - 32-letni Marek Z. w styczniu tego roku w sądzie rejonowym w Legnicy usłyszał wyrok: 8 lat bezwzględnego więzienia, dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów i po 5 tys. zł nawiązki dla najbliższej rodziny poszkodowanego. Obie strony jednak wniosły apelację.

- Pan Z. musiał być na tyle świadomy, że wsiada za kierownicę wypity, mając czynny zakaz prowadzenia pojazdów. Mimo to - wsiada, odpala samochód i jedzie. Stwarza w tym momencie zagrożenie dla samego siebie, a jeszcze wiózł koleżankę, więc stwarza zagrożenie i dla niej, i dla wszystkich pozostałych dookoła. Jak można nie nazwać takiego człowieka mordercą? - pyta retorycznie ojciec Damiana, Józef Wojciechowski.

Apelacja w sądzie okręgowym w Legnicy rozpoznana będzie na początku kwietnia.