Sprawą zwolnienia zajmie się sąd?
LEGNICA. W sądzie skończy się sprawa zwolnienia z-cy dyrektora ds. lecznictwa Pogotowia Ratunkowego w Legnicy. Przynajmniej tak zapowiada Jarosław Luboński, który kilka dni temu otrzymał od szefowej wypowiedzenie z pracy.
- Jako powód wypowiedzenia podano zawiadomienie prokuratury o napaściach na ratowników medycznych i udostępnienie prokuraturze dokumentacji medycznej bez wiedzy dyrektor naczelnej. Ratownikom medycznym przysługuje ochrona prawna tak samo jak funkcjonariuszom publicznym, w związku z tym jest to obowiązek mój, jako zarządzającego - zarówno prawny, jak i etyczny. W dalszym ciągu uważam, że takie zawiadomienie jak najbardziej powinno wpłynąć do prokuratury, ponieważ nie ma przyzwolenia - i nigdy nie będzie- żeby pobłażać atakom na ludzi, którzy ratują zdrowie i życie - mówi Jarosław Luboński, jeszcze kila dni temu z-ca dyrektora ds. lecznictwa w legnickim pogotowiu.
W podobnym tonie o bezpieczeństwie ratowników medycznych wypowiada się i dyrektor Pogotowia Ratunkowego w Legnicy. Joanna Bronowicka zaznacza, że każde znieważenie ratowników i każdy atak, nawet słowny był -i będzie- zgłaszany do prokuratury.
- Chodzi tylko o to, że przypadki te zostały zgłoszone bez konsultacji z prawnikiem i została udostępniona nie taka dokumentacja, jak powinna. Była jeszcze utrata zaufania. Pan doktor podjął w trakcie urlopu pracę, jako kierownik jednego z oddziałów w szpitalu w Bolesławcu. Nie wyobrażam sobie, zwłaszcza teraz przed spodziewaną kolejną falą koronawirusa, żeby mógł pogodzić te dwie funkcje i zabezpieczyć interesy pogotowia ratunkowego, naszych pracowników i przede wszystkim pacjentów, w taki sposób, żebyśmy byli naprawdę bezpieczni. - mówi Joanna Bronowicka, dyr. Pogotowia Ratunkowego w Legnicy.
Zwolnionego dyrektora w obronę wzięły związki zawodowe. Polska Rada Ratowników Medycznych wystosowała w tej sprawie pismo do Ministra Sprawiedliwości, Ministra Zdrowia, Prezesa Rady Ministrów, Marszałka Sejmu i do Wojewody Dolnośląskiego.
Sam Jarosław Luboński zapowiada, że to nie koniec tej historii: - Bardzo długo pracowałem na swoje dobre imię, i - oczywiście - sprawa znajdzie finał w sądzie pracy.