MPK z ograniczeniami
LEGNICA. Od soboty w Legnicy obowiązują obostrzenia dotyczące żółtej strefy - w tym ograniczona liczba miejsc w komunikacji zbiorowej. Jednak największym wyzwaniem dla MPK był poniedziałkowy poranek, gdy ludzi trzeba było dowieźć do pracy.
Na najbardziej obleganych liniach, zwłaszcza w kierunku stref ekonomicznych, MPK nad ranem puściło o tej samej porze nawet po dwa autobusy. Jechał wóz "rozkładowy", a za nim "bisowy".
- Na ile tylko możliwości pozwalają, staramy się wypuszczać wszystkie możliwe autobusy. Tak zrobiliśmy rano, na liniach w kierunku stref w Legnicy i w Legnickim Polu puściliśmy dodatkowe autobusy. Podobnie robić będziemy w popołudniowych godzinach szczytu. Zawsze też mamy jakiś wóz w rezerwie. Gdy kierowca powie, że nie zabrał kogoś z jakiegoś przystanku - puścimy szybko wóz "bisowy", który ewentualnie zabierze tych, którzy się nie załapali na wóz rozkładowy - mówi Zdzisław Bakinowski, prezes MPK w Legnicy.
Takie rozwiązanie pociąga za sobą koszty, bo na tę samą trasę o tej samej porze jadą np. dwa autobusy, które zabierają tylu pasażerów, ilu - bez pandemii - mogłoby pojechać jednym wozem.
- To wszystko się jeszcze dotrze. Musimy sprawdzić jakie jest zapotrzebowanie, ilu ludzi będzie chciało korzystać z takich przewozów, bo dziś do końca jeszcze takiej wiedzy nie mamy. Pandemia spowodowała też ograniczenia w zatrudnieniu na strefach, ale to w najbliższych dniach wszystko się okaże- dodaje Zdzisław Bakinowski.
Prezes MPK apeluje przy okazji, by ci, którzy w godzinach szczytu nie muszą bezwzględnie jechać miejskim autobusem, planowali podróż na inne godziny.