Zmęczenie, stres. Jak długo dadzą radę?
LEGNICA. "Ostatnie 2 tygodnie są dla nas bardzo pracowite. Dyżury coraz bardziej obciążające fizycznie i psychicznie. Pracujemy w bardzo okrojonym zespole bo niemal połowa ratowników medycznych przebywała lub dalej przebywa w domach i szpitalach. Zamiast 5 karetek na ulicę wyjeżdżały 2. Ratownicy pracują ponad siły, a wszystko po to żeby mogły wyjechać te 2 lub 3 karetki. Gdyby nie to, nie wyjechałaby ŻADNA!(...) Te wszystkie karetki, które codziennie stoją na podjeździe w legnickim SOR, to karetki systemowe, należące do pogotowia ratunkowego w Legnicy - to fragment kolejnego wpisu, jaki zamieścili w sieci ratownicy legnickiego pogotowia ratunkowego.
- Na szczęście nie wygląda to tak źle - komentuje Andrzej Niemiec, rzecznik prasowy Pogotowia Ratunkowego w Legnicy. - Wezmę tu pod uwagę dzień przedwczorajszy: najkrótszy czas oczekiwania na podjeździe wynosił 7 minut, a najdłużej karetka stała 2 godz. 24 minuty - mówi rzecznik.
Z danych na dzień 4. listopada wynika, że na 280. pracowników pogotowia wyłączone - z różnych powodów - były 44 osoby.
- Każdy brak pracownika jest dolegliwością dla Pogotowia Ratunkowego, ale możemy ciągłość pracy zachować. Oczywiście, niektórzy pracują w nadgodzinach, ale przy takim stanie pogotowie zapewnia ciągłość świadczeń- dodaje rzecznik Pogotowia.
Tymczasem kontrowersje wśród samych ratowników budzi jeszcze inny fakt. Jak czytamy we wpisie:
"Kolejną ciekawostką jest to że ci potrzebni specjaliści, których tak brakuje, zamiast udzielać pomocy (...) jadą zabezpieczyć mecz piłkarski BEZ UDZIAŁU KIBICÓW. 4 ratowników medycznych ma pojechać patrzeć jak piłkarze grają w piłkę, spędzając na to zabezpieczenie medyczne około 5 godzin!" - piszą ratownicy.
- Nie mamy wpływu na to, czy kibice są na stadionie, czy też nie, natomiast trzeba wziąć pod uwagę, że jesteśmy związani umowami, z których musimy się wywiązywać, i są też zawodnicy, którzy muszą też mieć szybką pomoc medyczną, dlatego ten zespół ratownictwa medycznego podczas meczu na stadionie jest - wyjaśnia Andrzej Niemiec. I podsumowuje:
- Moim zdaniem, kluczową sprawą jest tutaj już olbrzymie zmęczenie pracowników medycznych. Wszyscy pracują od kilku miesięcy na pełnych obrotach, dlatego- kiedy jest już tak olbrzymie zmęczenie i frustracja- to pojawiają się takie wpisy.