Są zarzuty i areszt dla kierowcy
LEGNICA. Wczoraj usłyszał zarzuty, dziś zapadła decyzja o tymczasowym aresztowaniu kierowcy, który potrącił na pasach 7-letnią dziewczynkę i uciekł z miejsca zdarzenia. Podejrzanym jest 34-letni mieszkaniec Legnicy, który - dla zatarcia śladów- miał po spowodowaniu wypadku - podłożyć ogień w aucie.
- Prokurator przedstawił mężczyźnie zarzut spowodowania wypadku z ciężkim skutkiem, polegającego na tym, że umyślnie naruszył podstawowe zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym - zbliżając się do oznakowanego przejścia dla pieszych, z nadmierną prędkością, nie zachowując należytej ostrożności i nie ustępując pierwszeństwa znajdującej się na tym przejściu 7-letniej dziewczynce. Uwzględniono w zarzucie także ucieczkę z miejsca zdarzenia oraz fakt, że wstępne badanie wykazało, że sprawca był pod wpływem metamfetaminy. Prokurator przedstawił mężczyźnie także zarzut nieudzielenia dziecku pomocy bezpośrednio po spowodowaniu wypadku drogowego. Trzeci zarzut dotyczy popełnienia przestępstwa posiadania narkotyków w miejscu zamieszkania, które znaleziono podczas zatrzymania mężczyzny- dodaje Lidia Tkaczyszyn. Przypomnijmy, do wypadku doszło w piątek, ok. godz. 17.25 na ul. Chojnowskiej w Legnicy. Dziewczynka z opiekunką przechodziła przez oznakowane przejście dla pieszych. Rozpędzony Volkswagen Golf uderzył w dziecko, a kierowca nawet się nie zatrzymał, tylko odjechał z miejsca zdarzenia. Przy ul. Lotniczej porzucił auto, najpierw jednak podkładając ogień.
- Z ustaleń postępowania w tej sprawie wynika, że po spowodowaniu wypadku drogowego, podejrzany odjechał i na innej ulicy w Legnicy podpalił to auto. Nie zdołał go jednak spalić w całości. Pozostały tam m.in. dokumenty na jego nazwisko, w tym decyzja o zatrzymaniu mężczyźnie prawa jazdy w związku z przekroczeniem limitu punktów karnych - mówi Lidia Tkaczyszyn, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy.
Niestety, stan dziewczynki, mimo wysiłków lekarzy, od piątku się nie zmienił i pozostaje nadal krytyczny.