Anioł jest kobietą (FOTO)
LEGNICA. Diagnoza - rak. Dla jednych powód do załamania się i poddania, dla innych niesamowita motywacja by pomóc innym, tak samo chorym. Zdecydowanie druga postawa była bliższa legniczance Barbarze Kalicie, pomysłodawczyni projektu "Anioł jest kobietą".
- Kiedy usłyszałam diagnozę, to popłakałam się w aucie. Ale trwało to 10 minut i mi przeszło. Uważam, że wszystkie problemy, które nas dotykają, są do rozwiązania. Dotknął mnie rak, bo dotyka różne osoby, bez względu na płeć, wiek, ilość pieniędzy, wiarę. Rak nie wybiera, dziś ja, a potem raz-dwa-trzy, może jutro ty - wspomina początki choroby nasza bohaterka Barbara Kalita.
- Rok temu zdiagnozowano u mnie raka piersi i kiedy rozpoczęłam chemioterapię zrobiłam sobie zdjęcie. Potem wrzuciłam swoje zdjęcia na facebookową grupę. Jedno zdjęcie kiedy jeszcze byłam zdrowa i miałam długie, kręcone włosy oraz to obecne bez włosów. Pod zdjęciem napisałam, że kocham życie, bo jest co kochać, że warto się nie poddawać i walczyć o siebie i że warto się uśmiechać pomimo narastających przeszkód. Nagle pod tym postem nazbierałam tysiące komentarzy i lajków z całej Polski. To było niesamowite, nie mogłam usnąć tej nocy, bo ciągle odpisywałam na napływające wiadomości. Jedną z wielu osób, które do mnie napisały była dziewczyna, która tworzy biżuterię z intencją. Powiedziała, że chciałaby dla mnie coś takiego przygotować, ale najpierw musiałybyśmy się trochę poznać by wiedziała jaką intencję do mnie dobrać. Po kilku naszych rozmowach, od razu się polubiłyśmy i zaproponowała mi coś więcej niż biżuterię, a mianowicie sesję zdjęciową, bo jej marzeniem było zrobić sesje z jej biżuterią dla kobiet chorych na raka. Skontaktowała mnie z projektantką mody, która zaproponowała, że z tej okazji przygotuje dla mnie strój - opowiada Basia.
Pomysł na tyle się rozwinął, że Barbara do udziału w tej sesji zaprosiła również swoje siostry i przyjaciółki, na które zawsze mogła liczyć. - Miała to był forma podziękowania im za wszystko. Jak okazało się, że łącznie jest nas 12, to od razu wpadłam na pomysł by efektem sesji był kalendarz na 2022 rok. Projektanta stworzyła nam cudne stroje – każda z nas wciela się w wyjątkową postać, jest np. Wonder Women, Lady Marion, Waleczna Merida. Ja jestem w kalendarzu grudniem więc jestem Królową Lodu, zwłaszcza, że z powodu choroby mój organizm jest teraz trochę zmrożony - mówi legniczanka.
- Zawsze moim marzeniem było pomagać innym ludziom. Od kiedy sama zmagam się z chorobą to widzę od środka jaka pomoc jest potrzebna kobietom na chemioterapii. Gdy przychodzą na nią pierwszy raz nie wiedzą co je czeka, czy będzie bolało, co można jeść, a czego lepiej unikać. Potrzebują też wtedy wsparcia psychologicznego. Chcę założyć Stowarzyszenie, które będzie się nazywało Anioł jest Kobietą. Chce wyprodukować kalendarze i koszulki z naszym hasłem, skrzydłami anioła i małą różową wstążeczką. 28 sierpnia br. chciałybyśmy zrobić pokaz mody, na którym będziemy sprzedawać nasze gadżety promocyjne, a zebrane pieniądze przeznaczymy na pomoc kobietom chorym na raka. Stowarzyszenie będzie wspierało osoby, która są na oddziale chemioterapii. Będziemy im opłacać konsultacje z psychoonkologiem, dietetykiem, chciałabym też zadbać o jedzenie dla nich podczas przyjmowania chemii. Czasem na chemii jest się kilka godzin i ja jadąc do szpitala muszę pakować torbę jedzenia, a teraz mogłabym przywozić innym kobietom dania, które zapewnią im wzmocnienie.
Oprócz sesji zdjęciowej grupa kobiet z naszą bohaterką na czele postanowiły nakręcić teledysk. - Zaczęło się od filmiku z sesji zdjęciowej, której podkładem jest utwór Kajah i Viki Gabor „Ramię w ramię”, ale niestety media społecznościowe nam zablokowały, bo nie mamy praw autorskich do tej piosenki. Więc wpadłyśmy na pomysł, że zrobimy cover i same nagramy ten utwór. Może uda się nakręcić do tego teledysk i wtedy taką płytę wyślę do Kajah i poproszę o patronat artystyczny naszego przedsięwzięcia - mówi Barbara.
- Czy choroba mnie zmieniła? Nie, ona mnie tylko umocniła w tym w co wierzyłam od zawsze, czyli w dobro ludzi. I kolejny raz się nie zawiodłam. Za to moi bliscy się zmienili i zaczęli doceniać to co mają. Już wiedzą, że nie wolno skupiać się na złych rzeczach, które po czasie okazuje się, że nie są istotne. Najważniejsze by nie myśleć ciągle o diagnozie. Nie wolno być negatywnie nastawionym. Na pewno ciężkim momentem dla kobiety jest utrata włosów po chemioterapii. Ale to tez jest przejściowe, więc i wtedy nie można się załamywać. Zresztą ja akurat mam z tym miłe wspomnienie, bo kiedy u fryzjera ścinałam włosy na łyso, bo zaczęły już wypadać po chemii, przyszedł tam mój syn i powiedział "teraz ja". I obydwoje ogoliliśmy głowy na łyso, poczułam wtedy ogromne wsparcie od niego - opowiada Basia.
Jeśli ktoś chce do nas zgłosić wystarczy napisać na facebooku czy instagramie „Projekt Anioł jest kobietą” lub bezpośrednio do mnie. Wciąż szukamy pomocy przy planowaniu naszych akcji.
Fot. Magdalena Mularska, Sylwester Konieczny, Marcin Augustyniak
{gallery}galeria/wydarzenia/24-05-21-aniol-jest-kobieta{/gallery}