Impas w sprawie palmiarni
LEGNICA. Kiedy do legnickiej zabytkowej palmiarni powrócą rośliny wyniesione na czas remontu? Nie wiadomo. Trwa bowiem spór miedzy miastem a konserwatorem zabytków. Bój idzie o to, czym ma być pokryta konstrukcja. Miasto chce wykorzystać nowoczesny poliwęglan, a konserwator oczekuje szkła.
Wiosną ub. roku zakończył się pierwszy etap rewitalizacji zabytkowej palmiarni. Wówczas m.in. wzmocniono wszystkie dźwigary konstrukcji. Jak przekonuje prezydent Legnicy Tadeusz Krzakowski, to nie wystarcza, by teraz móc - zgodnie z zaleceniem konserwatora zabytków - palmiarnię pokryć szkłem.
- Zlecona została ekspertyza co do konstrukcji i wynika z niej, że pokrycie szkłem istniejącej konstrukcji nie wchodzi w grę, bo ta konstrukcja może tego nie wytrzymać. Obciążenia, jakie będą występowały mogą zagrażać bezpieczeństwu osób przebywających wewnątrz. Stoimy na stanowisku, że pokrycie palmiarni najlepszej jakości poliwęglanem jest w pełni uzasadnione, natomiast przedstawiciele konserwatora zabytków w Legnicy uważają, że musi być to szkło- mówi prezydent Legnicy, Tadeusz Krzakowski.
Gospodarz Legnicy przyznaje, że dopóki będzie trwał impas w sprawie - nie będzie nowych nasadzeń.
- Nie chcemy robić tych prac dzisiaj, bo te nasadzenia mogłyby się obrócić wniwecz, jeśli upór konserwatora zabytków będzie zmuszał nas do wzmocnienia konstrukcji. Nie chcę dziś przesądzać, czy trzeba byłoby ją rozebrać, przenieść w inne miejsce, czy też można byłoby to wykonywać na miejscu. Remont palmiarni będzie tak długo procedowany, jak długo nie będziemy mogli dojść do porozumienia z konserwatorem zabytków - dodaje prezydent Legnicy.
Legnicka palmiarnia wzniesiona została w 1898 r., potem wielokrotnie była rozbudowywana, a w 2015 r. został wpisany do rejestru zabytków. W ramach II etapu rewitalizacji miasto remontuje teraz budynki sąsiadujące z palmiarnią.