Uciekł z miejsca kolizji i... wrócił (FOTO)
LEGNICA. Skasowany znak, przechylona latarnia i rozbity samochód, a kierowcy... nie ma. Przed godz. 20.00 na ul. Wrocławskiej doszło do kolizji, a sprawca uciekł z miejsca zdarzenia.
O godz. 19.40 oficer dyżurny legnickiej policji otrzymał zgłoszenie, że samochód marki Hyundai na ul. Wrocławskiej, na wysokości stacji paliw uderzył w znak drogowy.
- Po przybyciu na miejsce okazało się, że kierujący oddalił się, zabierając ze sobą tablice rejestracyjne samochodu. Przyczyny mogą być różne: może kierujący nie posiadał uprawnień, może był pod wpływem alkoholu... Tego nie wiemy na chwilę obecną - mówił asp. Rafał Rabczenko z legnickiej policji.
W tym momencie kierowca się znalazł. Sam podszedł do policjantów i zaczął tłumaczyć, że uciekł, bo spanikował.
- Naprawdę nie wiedziałem co robię. Musiałem uciec. Spanikowałem - relacjonował 23-latek.
Znajomi, którzy młodego człowieka namówili, by wrócił na miejsce kolizji, przyznają, że był w szoku.
- Wystraszył się trochę, nie z jego winy to wprawdzie się stało, bo - jak nam mówił - jakiś pan wymusił pierwszeństwo, rozpędził się i pojechał, a on przywalił tutaj w latarnię. A potem spanikował, ale lepiej się przecież przyznać.
Na szczęście, nikomu nic się nie stało. Kierowca był trzeźwy, a kolizja ostatecznie zakończyła się mandatem.
{gallery}galeria/wydarzenia/24-05-16-uderzyl-w-latarnie-fot-jagoda-balicka{/gallery}