Będzie przymusowe doprowadzenie Wacława D.?
LEGNICA. Najpierw był chory na tyle, że śledztwo zawieszono. Teraz już może stawić się przed obliczem prokuratora, ale nie odbiera wezwań. Mowa o Wacławie D., założycielu i byłym kanclerzu Wyższej Szkoły Menedżerskiej w Legnicy, któremu prokurator zarzuca nie tylko oszustwo, ale i ukrywanie majątku przed komornikami.
- Postępowanie poprzednio było zawieszone z uwagi na zły stan zdrowia podejrzanego Wacława D. Obecnie dysponujemy już opinią sądowo- lekarską, z której wynika, że może on brać udział w toczącym się śledztwie. Niestety, nie odbiera on kierowanych do niego wezwań na dostępne nam adresy. Najprawdopodobniej będzie tutaj konieczność skorzystania przez nas ze środków przymusu w postaci doprowadzenia tego podejrzanego na czynności - mówi Radosław Wrębiak, Prokurator Rejonowy w Legnicy.
Prokuratura połączyła dwa śledztwa związane z funkcjonowaniem byłej Wyższej Szkoły Menedżerskiej w Legnicy. Jedno dotyczyło Wacława D. i Bazylego M., którym prokuratura zarzuciła, doprowadzenie kilkudziesięciu osób do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. W 2016 roku Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego cofnął bowiem uczelni zezwolenie na jej prowadzenie, a mimo tego naukę na WSM oferowano i od przyszłych studentów pobierano czesne.
- Podejrzany Bazyli N. (były rektor uczelni - przyp. red.) został już przesłuchany. Złożył stosowne wyjaśnienia, w których nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów – informuje prokurator Radosław Wrębiak.
W drugim śledztwie Wacławowi D. prokuratura zarzuciła, że jako kanclerz uczelni, utrudniał Ministerstwu Nauki i Szkolnictwa Wyższego dochodzenie wierzytelności w kwocie przekraczającej 1,2 mln zł, ukrywając swój majątek.