Do szpitala radiowozem, zamiast karetką
LEGNICA. Zadzwoniła na pogotowie i usłyszała, że przyjedzie… za godzinę. Wtedy zdesperowana matka z 6-miesięcznym synkiem na rękach pomocy postanowiła szukać w legnickiej komendzie.
- Do naszej komendy przyszła zapłakana kobieta z 6-miesięcznym dzieckiem na rękach, które miało problemy z oddychaniem i traci przytomność. Z relacji matki wynikało, że poinformowane przez nią o zdarzeniu pogotowie może przyjechać dopiero za godzinę - relacjonuje asp. Robert Lemański z legnickiej policji.
Natychmiast w komendzie zapadła decyzja, że dziecko wraz z matką przewiezione zostanie do szpitala radiowozem na sygnale.
- Nad bezpieczeństwem dziecka cały czas czuwała nasza policjantka - dodaje asp. Lemański.
Nie wiadomo, gdzie kobieta się dodzwoniła, bo – jak zapewnia Andrzej Hap- dyr. pogotowia ratunkowego w Legnicy – tu nie odebrano takiego zgłoszenia.
-Trudno mi powiedzieć, gdzie ta pani dzwoniła. Rejestratory naszego centrum powiadamiania ratunkowego nie odebrały wezwania tego typu. Jedyne, co zarejestrowały to telefon od dyżurnego policji z informacją, że zgłosiła się tam rodzina z dzieckiem, a policja podjęła decyzję, że na sygnale zawiezie malucha do szpitala. Proszono nas tylko, żeby powiadomić szpital, że przyjadą i nasza dyspozytorka to zrobiła - wyjaśnia Andrzej Hap, dyr. pogotowia ratunkowego w Legnicy.
Najważniejsze, że ta historia skończyła się dobrze. Półroczny chłopiec trafił do szpitala na oddział dziecięcy i dziś jego zdrowiu i życiu nic już nie zagraża.