R.Obaz: Nie bój się! Reaguj! Możesz uratować komuś życie!
LEGNICA. Kilka miesięcy temu, całą Polską wstrząsnęła sprawa 8-letniego Kamilka z Częstochowy, który po 35 dniach walki w szpitalu zmarł z powodu licznych obrażeń zadanych mu przez ojczyma, który znęcał się nad nim ze szczególnym okrucieństwem. Kilka dni temu ponownie usłyszeliśmy o dziecku, które zostało skrzywdzone przez rodziców – niespełna trzymiesięcznym niemowlęciu, które w piątek, 4 sierpnia br., trafiło do szpitala wojewódzkiego w Legnicy z objawami zatrucia. Jak wykazały badania, niemowlę było pod wpływem środków odurzających. Poseł Lewicy Robert OBAZ swoje wtorkowe spotkanie z dziennikarzami poświęcił...dramatowi dzieci.
Rozpaczliwa historia Kamilka, mimo iż nie była pierwszą o katowanym dziecku, przelała czarę goryczy, otwierając oczy Polek i Polaków na problemy obecnego systemu. W rezultacie kilka dni po śmierci chłopca, w Sejmie został złożony projekt ustawy o nowelizacji kodeksu rodzinnego i opiekuńczego nazwany symbolicznie „Ustawą Kamilka”. Jego celem było wzmocnienie ochrony dzieci przed przemocą. Jednak zmiany legislacyjne działające na korzyść krzywdzonych dzieci nie przyniosą skutku, jeżeli my dorośli, nie będziemy reagować w sytuacjach, kiedy mamy podejrzenia, że zdrowie i życie dziecka mogą być zagrożone.
- W Polsce ginie rocznie z rąk rodziców od 135 do 150 dzieci - mówił poseł Lewicy Robert OBAZ na konferencji prasowej zorganizowanej przed siedziba MPS-u w Legnicy. - Ta przerażająca liczba uświadamia nam ile tragedii rozgrywa się za zamkniętymi drzwiami, a ta wstrząsającą liczba powinna zmusić nas wszystkich do zastanowienia się jak ten stan rzeczy zmienić tak aby statystyka wyglądała jak np. w Norwegii, gdzie liczba dzieci zabitych z rąk własnych rodziców wynosi 0. Potrzeba nam także zmiany mentalności, aby powiedzenia takie jak: nie mów nikomu, co się dzieje w domu, czy brudy należy prać w czterech ścianach przestały być tak przerażająco aktualne. Przy każdej takiej dziecięcej tragedii, której być może można było uniknąć, przypominajmy sobie zdanie Mariana Turskiego: nie bądźmy obojętni!
- Jako Lewica podjęliśmy szereg działań aby wprowadzić przepisy chroniące dzieci przed oprawcami. Mowa m.in. o ustawach dotyczących natychmiastowej izolacji sprawy przemocy domowej, które zawierają przepisy o nakazie opuszczenia lokalu lub zakazie zbliżania się do osób, które się krzywdzi. Takie rozwiązanie jest realnym zabezpieczeniem dla rodzin! Ważne jednak aby policja korzystała częściej z tego uprawnienia. W przypadku, gdy jest dwójka rodziców krzywdzących to ustawa przewiduje kolejne rozwiązania wprowadzone dzięki naszym poprawkom. Dzięki temu pracownicy pomocy społecznej nie muszą czekać na bezpośrednie zagrożenie życia i zdrowia dziecka żeby je zabrać natychmiast z domu, w którym jest krzywdzone, ale wystarczy, że zdiagnozują takie zagrożenie i mają prawo do zabrania dziecka - zaapelował Robert OBAZ. - Dzięki Lewicy nie wpisano także do nowej definicji przemocy domowej słowa „moralna” ponieważ politycy Prawa i Sprawiedliwości proponowali, aby krzywda i cierpienie zakwalifikowane jako przemoc domowa były „moralne”, co uniemożliwiłoby ratowanie maleńkich dzieci, które nie wiedzą co to jest moralność, ale wiedzą co to jest ból i cierpienie. To właśnie o takie dzieci jak niespełna 3 miesięczne niemowlę z Legnicy chodzi! Maleńkie dzieci mogą liczyć tylko na pomoc osób z zewnątrz, jeżeli są krzywdzone przez rodzinę.
- W naszym kraju potrzebujemy wielkiej, narodowej dyskusji, podczas której jako państwo i społeczeństwo moglibyśmy się zastanawiać, czy jest nam potrzebna jakaś instytucja wyspecjalizowana w tym, żeby szybko wkraczać i odbierać dzieci z domów, gdzie dzieje im się krzywda. Czy jest nam potrzebna instytucja, która będzie monitorowała i przewidywała sytuacje, że w danym domu może pojawić się krzywda. Nie tylko dajmy instytucjom narzędzia do szybkiego reagowania, ale pomyślmy żeby z wielką wrażliwością i empatią podchodzić do każdego podejrzenia przemocy, która może rozgrywać się tuż obok nas - zakończył poseł Robert OBAZ.
Samo mówienie o świętości rodziny i nienaruszalności władzy rodzicielskiej nie wystarczy!