W szpitalu podano Konradowi lek
LEGNICA. Rodzicom 20-letniego Konrada z Legnicy udało się zebrać pieniądze potrzebne na kupno leku, który może uratować życie ich syna. Lek jest jednak tak drogi, że mimo ogromnego odzewu ze strony darczyńców, wystarczyło zaledwie na dwie dawki medykamentu.
- Wczoraj Konrad dostał pierwszą dawkę leków, która była podawana w naszym szpitalu. Mamy zabezpieczone środki, też z darowizn ludzi dobrej woli, na kolejną ampułkę, która musi być podana mniej więcej za tydzień - mówi Tomasz Kozieł, rzecznik prasowy legnickiego szpitala.
Na tym się jednak możliwości szpitala kończą. Szpital nie może sfinansować kupna leku, bo nie jest on wpisany na listę leków refundowanych. Mimo pism do ministerstwa zdrowia i do NFZ - odgórnej decyzji w tej sprawie nie ma.
- Póki co, wspierając rodziców - zwracamy się z apelem o to, żeby ci ludzie, którzy rozumieją tę trudną sytuację chłopca pomogli - dodaje Tomasz Kozieł.
Rodzice robią co mogą, by na kolejną dawkę leku zebrać pieniądze. Nie kryją jednak, że liczą na ministerstwo zdrowia.
- Lekarze z legnickiego szpitala robią wszystko, żeby podać ten lek, są cały czas z nami. Wszystko robią tak, jak potrzeba. Nie ma tylko decyzji ministerstwa, że będą Konrada leczyć. Mamy nadzieję, że pan minister zdrowia przejrzy na oczy, że tu chodzi o życie dziecka. Nie można przecież - nie podpisując jednego dokumentu - zabijać kogoś, kto żyje - mówi tata Konrada.
Przypomnijmy, 20-letni Konrad Krzemiński z Legnicy choruje na dwie rzadko spotykane choroby - nocną napadową hemoglobinurię i zakrzepicę żył wątrobowych. Wszystko wskazuje na to, że jest jedyną na świecie osobą, która – mając oba schorzenia – już jest po przeszczepie wątroby. Chłopcu potrzebna jest kuracja, która rocznie może kosztować nawet 1,5 mln zł.