NFZ jest otwarty na leczenie, ale naszymi pieniędzmi
LEGNICA. Legnicki szpital wystąpił do NFZ z wnioskiem o wdrożenie specjalnej procedury, która pozwoli leczyć Konrada drogim lekiem. Jednocześnie poszło też pismo o zwiększenie kontraktu na oddział, na którym 20-latek jest leczony - po to, by nie zabrakło na leczenie innych pacjentów hematologii.
NFZ przekonuje, że nie odmówił leczenia młodego człowieka z Legnicy. Owszem, refundacji leku odmówiono, ale jak mówi rzecznika NFZ - Fundusz nawet nie wiedział, że Konrad jest hospitalizowany. O tym, że obecnie jest pacjentem oddziału hematologii dowiedział się z mediów.
- My płacimy za pełną hospitalizację, a to że lekarz uzna, że będzie podawał potrzebny lek jest jednym z elementów tej hospitalizacji i nie można mówić, że kiedykolwiek odmówiliśmy tego leczenia. Pacjent jest hospitalizowany i ma być leczony w ramach podpisanego kontraktu - zdecydowanie mówi Joanna Mierzwińska, rzecznik prasowy dolnośląskiego NFZ.
NFZ przekonuje, że nawet jeśli koszty leczenia zdecydowanie przekraczają przyjęte standardy, to jest „furtka”, która pozwala wybrnąć z sytuacji: - Nazywa się to procedurą hospitalizacji za zgodą płatnika i w ramach tej procedury szpital może do nas wysłać wniosek o wyrażenie zgody na sfinansowanie tego leczenia - wyjaśnia Joanna Mierzwińska.
- Oczywiście wniosek napisaliśmy, tylko że ta droga, którą proponuje NFZ to leczenie naszymi własnymi pieniędzmi, dlatego wystosowaliśmy też pismo o zwiększenie kontraktu na ten oddział, by nie ucierpieli inni pacjenci. Mamy nadzieję, że skoro tak nagle w tej chwili NFZ jest tak przyjaźnie nastawiony na to leczenie, to je sfinansuje - podsumowuje Andrzej Hap.
Szpital oszacował, że w pierwszym miesiącu leczenia na sam lek trzeba będzie wydać 206 tys. zł, w kolejnych miesiącach, gdy dawka mogłaby być mniejsza – ok. 160 tys. zł miesięcznie. Obecnie kontrakt dla hematologii opiewa na kwotę przekraczającą miesięcznie 190 tys. zł.