Pożar na Kartuskiej: O krok od tragedii
LEGNICA. Jeden strażak ranny, drugi - cudem- uniknął tragedii. W trakcie gaszenia pożaru opuszczonych budynków na byłym terenie kolejowym przy ul. Kartuskiej runęła ściana.
- W pierwszej fazie działań, gdy jeden ze strażaków wybijał szybę, by sprawdzić czy w budynku nie ma nikogo w środku, zauważył, że mur zaczyna się przechylać. Krzyknął wówczas do kolegi obok i doskoczył do niego - relacjonuje mł. bryg. Wojciech Huk, z-ca komendanta Państwowej Straży Pożarnej w Legnicy.
Chwilę później, wysoka na 5 metrów ściana, runęła w miejscu, w którym przed chwilą stał jeden ze strażaków. Niestety, drugi, zaalarmowany przez kolegę, odskoczył, ale doznał urazu stopy.
- Początkowo wydawało się, że to tylko skręcenie kostki. Niestety, w szpitalu okazało się, że strażak ma pękniętą piętę. To taki rodzaj urazu, który życiu nie zagraża, ale szybko strażak na służbę nie wróci - dodaje z-ca komendanta PSP.
Strażacy (w tym ochotnicy z sąsiednich miejscowości) ponad 5 godzin walczyli z pożarem. Działania były utrudnione m.in. przez to, że trzeba było sprawdzić - oprócz zgliszczy - także głębokie na 2,5 m, doszczętnie spalone piwnice. Na szczęście nikogo wśród zgliszczy nie znaleziono.
Straty oszacowano na 150 tys. zł, ale uratowane przez strażaków mienie warte jest 3 mln zł.