"Zabiłem matkę nożem..."
LUBIN. Dyżurny lubińskiej policji został powiadomiony o zabójstwie. Dzwoniący mężczyzna poinformował, że zabił swoją matkę nożem. Na miejsce skierowano natychmiast policyjne patrole i ratowników medycznych. Drzwi do mieszkania otworzyła… zaskoczona matka zgłaszającego. Mężczyznę, który bezpodstawnie postawił służby na nogi, policjanci znaleźli natomiast w jednym z pokoi. Był nietrzeźwy. Teraz o jego dalszym losie zdecyduje sąd.
Po godz. 23.00 dyżurny lubińskiej policji został powiadomiony o zabójstwie, do jakiego miało dojść w jednej z miejscowości położonych koło Lubina. Dzwoniący mężczyzna poinformował, że zabił swoją matkę nożem, po czym przerwał połączenie.
Zgłoszenie jak zawsze zostało potraktowane bardzo poważnie. Dyżurny na miejsce skierował natychmiast patrole policyjne oraz pogotowie ratunkowe. Gdy funkcjonariusze przybyli pod wskazany adres drzwi otworzyła im kobieta, jak się okazało matka dzwoniącego. Była bardzo zaskoczona wizytą policjantów.
Z jej wypowiedzi wynikało, że spała w swoim pokoju, a jej syn przebywał w swoim i nie miała z nim w ostatnim czasie żadnego kontaktu. Po sprawdzeniu pomieszczeń funkcjonariusze w jednym z nich znaleźli pijanego mężczyznę spokojnie siedzącego w fotelu.
Ustalili, że to on wydzwaniał na numery alarmowe. Mężczyzna twierdził, że nudziło mu się i dla żartów zadzwonił z tak drastyczną informacją…, aby się trochę rozerwać. 32 - letni mieszkaniec gm. Lubin trafił do policyjnego aresztu. Po sprawdzeniu okazało się, że w chwili zatrzymania miał blisko 2,5 promila alkoholu w organizmie.
Policjanci ustalili, że karetka, która została wysłana do zgłoszenia była jedyną tego typu w tym czasie na terenie powiatu przeznaczoną do bezpośredniego ratowania życia. To też nie wzruszyło dowcipnisia. Poinformowany o tym, że swoim nieodpowiedzialnym zachowanie zaangażował niepotrzebnie służby - odpowiedział, że to nie jego problem.
Teraz sprawą zajęli się policjanci z wydziału dochodzeniowo – śledczego lubińskiej policji. W chwili obecnej mieszkańcowi gminy Lubin, za jego zachowanie może grozić kara aresztu, ograniczenia wolności lub grzywna. W przypadku gdyby jednak się okazało, że swoim zachowaniem naraził on inne osoby na utratę życia lub zdrowia, konsekwencje prawne mogą być dla niego dużo bardziej poważne.