Równiejsi już są...
LUBIN. To czego obawiali się lubinianie stało się faktem. Ratusz jeszcze nie zaczął oficjalnie funkcjonować jako siedziba prezydenta, a już są równiejsi wśród równych: wybrańcy mogą parkować w Rynku nie oglądając się na zakazy.
Pusty plac przed Ratuszem znowu zaczyna pełnić rolę parkingu. Tylko, że nie dla mieszkańców ale dla wybranych przez Urząd Miejski. Przypomnijmy, że od kilku miesięcy, decyzją prezydenta, nie można wjechać na parkingi pod ratuszem. zakaz nie dotyczy jedynie pojazdów obsługujących budowę a Rynku, pojazdów komunalnych, pojazdów Urzędu Miejskiego i zaopatrzenia na cza za- i wyładunku. Tymczasem na placu pojawiają się już regularnie pojazdy, mające za szybą zalaminowaną kartkę z napisem "Urząd Miejski Lubin". Zadzwoniliśmy do rzecznika prezydenta Jacka Mamińskiego z zapytaniem kiedy Urząd Miejski kupił BMW bądź Nissana. Ten ze zdziwieniem zaprzeczył, że Urząd posiada takie pojazdy. Nie potrafił też nam odpowiedzieć na pytanie czyje wobec tego są pojazdy mające taką kartkę za szybą i dlaczego tam parkują. Obiecał rozeznać sprawę i nas o tym poinformować. Minęły dwa dni i żadnej informacji nie otrzymaliśmy.
Prawdopodobnie pojazdy te należą do pracowników Urzędu lub Muzeum albo wręcz do pracowników jakiejkolwiek instytucji związanej z miastem. Tylko dlaczego te osoby maja być uprzywilejowane? Ich samochody nie są ani własnością UM, nie obsługują budowy, nie są pojazdami komunalnymi ani nie zaopatrują sklepów i punktów usługowych. Po raz kolejny trzeba zapytać DLACZEGO mają mieć większe prawa od mieszkańców i nie stosować się do rady prezydenta by... korzystać z komunikacji miejskiej dojeżdżając do pracy?
To pytanie zadamy oczywiście rzecznikowi Mamińskiemu, ale mając doświadczenie, nie powinniśmy spodziewać sie sensownej i merytorycznej odpowiedzi.