R. Raczyński do Sejmu, a kto na Prezydenta?
LUBIN. Bezpartyjni Samorządowcy poinformowali, że nie wstąpią do koalicji przed wyborami do parlamentu. Nie przyjęli propozycji PSL-u i Kukiz'15. Bezpartyjni Samorządowcy do jesiennych wyborów pójdą pod własnym sztandarem jako KWW Bezpartyjni Samorządowcy. Swoich parlamentarnych ambicji nie kryje gospodarz Lubina Robert RACZYŃSKI, który zapowiedział iż będzie kandydował w wyborach do Sejmu. - Jesteśmy przekonani, że możemy zdobyć powyżej 12 proc. w wyborach parlamentarnych - mówi lider Bezpartyjnych Samorządowców, prezydent Lubina Robert Raczyński.
Tymczasem w stolicy Zagłębia Miedziowego rozgorzała polityczna dyskusja dotyczącego wyborczego scenariusza. Nie jest tajemnicą iż Robert RACZYŃSKI będzie "jedynką" na liście co w sytuacji przekroczenia progu wyborczego da mu mandat posła. Pogłoską ostatnich godzin jest iż owa "jedynka" dla Raczyńskiego może nie dotyczyć jednak okręgu legnicko-jeleniogórskiego lecz okręgu warszawskiego. Wówczas wielce prawdopodobne jest iż nr 1 na liście KKW BS w dolnośląskim okręgu byłby legniczanin Jacek KIEŁB lub prezydent Bolesławca Piotr ROMAN (przymierzany ewentualnie do walki o miejsce w Senacie RP).
Jednak nie to zaprząta głowy lubinian. Tematem nr 1 jest to kto może po Raczyńskim objąć miejscowy Ratusz? Wiadomo iż w momencie wywalczenia mandatu poselskiego - lub senatorskiego - Robert Raczyński przestanie być prezydentem Lubina a władzę w mieście na 3 miesiące przejmie rządowy komisarz. Potem odbędą się przedterminowe wybory na prezydenta miasta.
Czy w obozie Roberta RACZYŃSKIEGO jest ktoś gotowy do jego zastąpienia? Jeszcze kilka miesięcy wstecz nie było wątpliwości. Miał nim być Tomasz GÓRZYŃSKI, wiceprzewodniczący Rady Miasta. Dziś jednak okazuje się iż Górzyński może mieć konkurenta w obozie władzy Roberta Raczyńskiego. Tym kimś jest Dariusz JANKOWSKI, także wiceprzewodniczący RM, serdeczny przyjaciel Raczyńskiego... od piaskownicy. Podobno Raczyński obawia się iż Górzyński po ewentualnym zdobyciu Ratusza może okazać się za bardzo niezależny od poprzednika.
Wiadomo, że jak dwóch się bije to może skorzystać ten trzeci. A nim powinien być Tymoteusz MYRDA o którym pieszczotliwie mówi się "cień Raczyńskiego". Zaprawiony samorządowiec zarówno w Powiecie, jak i Sejmiku nie ukrywa swoich ambicji zostania Prezydentem Lubina.
Jednak bez względu na to kogo Raczyński namaści ze swoich współpracowników na swojego następcę, ów wybrany i tak będzie musiał stoczyć bój z innym konkurentem lub konkurentami. Poseł Krzysztof KUBÓW nie miałby nic przeciwko ponownemu stanięciu w szranki walki o Ratusz, bo po ubiegłorocznych wyborach jak ulał pasuje do Kubowa określenie ..."są w Ojczyźnie czyt. w Lubinie rachunki krzywd.." będące nawiązaniem do finiszu samorządowych wyborów kiedy słowo fair play wylądowało na wysypisku odpadów komunalnych. Ale Kubów mocno celuje w powtórne wywalczenie mandatu poselskiego, a jeszcze staranniej szykowane jest mu - całkiem zasłużenie - miejsce w jednym ze strategicznych ministerstw rządu RP. W tej sytuacji ambicjonalna kwestia zdobycia Lubina mogłaby zejść na plan dalszy....
Jest i Tadeusz KIELAN, wójt gminy wiejskiej Lubin, samorządowiec który od roku ma wyjątkowy patent na polityczne "batożenie skóry" obozowi Raczyńskiego w każdej postaci. Czy walcząc o fotel wójta czy broniąc granic gminy lub wygrywając bój o kolej w gminie. Tylko czy Kielan chciałby walczyć o lubiński Ratusz? Sam prywatnie mówi, że widzi i zna osoby godniejsze od siebie, które także w cuglach pokonają kandydatów od Raczyńskiego.
Jak widać w polityce lubińskiej najbliższe 3 miesiące a może i nawet pół roku nie będą nudne...