Młodzi przed komisją wojskową
LUBIN. Przed wojskową komisją kwalifikacyjną docelowo w powiecie lubińskim stanie 600 osób w tym jedna kobieta, ochotniczka. Książeczki wojskowe i odpowiednią kategorią kwalifikacyjną będą wydawane do 30 marca 2016. Proces kwalifikacji i nadawania kategorii trwa już od 29 lutego.
- Dzisiaj jesteśmy świadkami kwalifikacji wojskowej. Staje tu rocznik podstawowy 1997. Mamy 500 młodych obywatelki zgłoszonych do kwalifikacja i stu obywateli rocznika 1992 - 1996. Kwalifikacja jest obowiązkowa i wynika z ustawy o powszechnym obowiązku obrony. Każdy młody obywatel, który nie stawał na komisji ma być tu obowiązkowo. Jest tu określana kategoria zdrowia. Mamy A.B,D i E. Potem zakładana jest ewidencja wojskowa. Każdy młody człowiek otrzymuje książeczkę wojskową ze zdjęciem. Po 2 tygodniach zostaje przenoszony do rezerwy bez odbycia służby wojskowej. Jest to żołnierz rezerwy bez przeszkolenia. Służba wojskowa jest ochotnicza. Nie ma obawy, że ktoś dziś dostanie kartę powołania, a jutro się stawi do wojska. Nie ma takiej możliwości - tłumaczył ppłk. Piotr Mielniczuk, z WKU w Głogowie.
Ci, którzy chcą dostać się do wojska powinni stawić się do WKU w Głogowie, wypełnić wnioski, dostarczyć odpowiednie dokumenty, a wówczas będą skierowani na szkolenia do ośrodków. Podstawowe wymogi to kategoria zdrowia "A" i ukończone 19 lat. Górna granica wieku dla ochotników to nawet 50 lat. - Służba wojskowa i wojsko jako pracodawca są atrakcyjne. Stała pensja zależna od stanowiska i różne dodatki. Każdy żołnierz zawodowy powinien otrzymać mieszkanie. To atrakcyjna służba. Wiąże się to z wyjazdami na poligony, ale od kilku lat mamy zwiększoną ilość chętnych do wojska. Oczywiście trafiają do nas ci najzdrowsi - dodawał ppłk. Piotr Mielniczuk.
Przed komisją stawiają się młodzi ludzie z rocznika 1997 i starsi, którzy dotąd nie spełnili tego obowiązku z różnych przyczyn.
- Jest zainteresowanie wojskiem. Kiedy wszedłem na salę i spytałem o frekwencję to byłem zaskoczony. Myślałem, że będzie ciężko. Z tego, co słyszę w naszym powiecie wcześniej też nie było większych problemów. Moje zainteresowanie tym wydarzeniem wynika z tego, że powiat jest współorganizatorem poboru i kwalifikacji. Nie służyłem w wojsku, ale te sparwy mocno mnie interesują, jak większość Polaków. Wynika to z jednej strony z niepokojów na całym świecie, a z drugiej wiadomo - za mundurem panny sznurem. Kiedy tu wchodzą panie, to najpierw zwracają uwagę na przedstawicieli wojska w mundurach a nie na mnie - żartował Adam Myrda, starosta lubiński.
Wojskowa komisja kwalifikacyjna potrwa w Lubinie do 30 marca.