Szyją w całej Polsce, potem rozwożą do szpitali
LUBIN. Lubin, Jawor, Złotoryja, Legnica, Głogów i Bolesławiec to przystanki, na których zatrzymuje się akcja „Szyjemy dla dzieciaków z oddziałów szpitalnych”. Maskotki i przytulanki, które szyte są w całym kraju przez wolontariuszki, trafiają do dzieci, które z różnych przyczyn znajdują się w szpitalach. Krawieckie dzieła są już przy Bema w Lubinie.
- Mam pod opieką 6 szpitali w naszym regionie. Maskotki robią panie w całym kraju. To nieformalna grupa pod nazwą „Szyjemy dla dzieciaków z oddziałów szpitalnych”. Grupa liczy teraz prawie 3 tys. osób. Żeby nas wspomóc, wystarczy znaleźć naszą grupę na facebooku. Napisać do nas, a panie się skontaktują z każdą osobą chętną do pomocy – wyjaśnia Krystyna Anna Burakowska, wolontariuszka z Legnicy, która dostarcza uszyte maskotki do szpitalnych placówek.
10 grudnia legniczanka odwiedziła Legnicę i Złotoryję. 11 pojawiła się w Lubinie i Głogowie. Na trasie został jej jeszcze Jawor i Bolesławiec.
Maskotki szyte są w całym kraju w domach. Albo powstają z materiałów własnych każdej szyjącej, albo po akcji na zrzutka.pl z tego, co uda się kupić za zebrane pieniądze. Do szykujących wolontariuszek może przyłączyć się każdy. Kontakt z działającymi w ramach akcji paniami można nawiązać za pośrednictwem facebooka w grupie pod nazwą „Szyjemy dla dzieciaków z oddziałów szpitalnych”.