Koronawirus w MCZ? Bez paniki! Rutynowe działania...
LUBIN. Otrzymaliśmy informację, że przeprowadzana jest ewakuacja budynku D-19 na terenie MCZ w Lubinie. Mieści się tam przychodnia medycyny pracy. Z informacji wynikało, że jedna z pracownic ma dodatni wynik testu na koronawirusa. Taka informacja przyszła "z miasta". Tymczasem prawda jest o wiele mniej dramatyczna.
Nie ma żadnej ewakuacji w obiektach MCZ. I nie ma żadnych powodów do paniki. W MCZ po prostu "dmuchają na zimne".
- Jedna z naszych pracownic dwa i pół tygodnia temu zaobserwowała u siebie objawy zakażenia - powiedział nam Piotr Milczanowski, Prezes Zarządu MCZ. - Natychmiast została przebadana w izolatce i otrzymała zlecenie do zgłoszenia się na oddział zakaźny. Tam zrobiono jej testy. Otrzymaliśmy informację, że wynik badania jest pozytywny. Natychmiast zrobiliśmy analizę kto mógł się z ta pracownicą kontaktować. Nikt z pracowników nie ma najmniejszych objawów choroby, mimo że od kontaktu z chora pracownica minęło 17 dni. Niemniej Wszystkim pracownikom, którzy mieli kontakt z osobą chorą pobraliśmy wymazy i mamy obietnicę, że wyniki przyjdą najszybciej jak to możliwe. Przesłaliśmy tez do Sanepidu listę wszystkich pacjentów, którzy mogli mieć kontakt z chorą. Na wszelki wypadek, zamknęliśmy na dwa dni (do czasu otrzymania wyników badań pracowników) przychodnię. Wszystkie wizyty zostały przełożone na przyszły tydzień.
W chwili obecnej do tej przychodni trafia niewielu pacjentów. Przełożono kilkanaście wizyt i wszyscy przyjęli to ze zrozumieniem.
Trzeba przyznać, że działania MCZ były przeprowadzone natychmiast po otrzymaniu wyników i mimo niewielkiego prawdopodobieństwa zakażenia (osoba chora nie pracuje od kilkunastu dni a nikt do tej pory nie ma żadnych objawów choroby) przeprowadzone z dużą konsekwencją wynikającą z profilaktyki. Pacjenci MCZ nie powinni czuć się zagrożeni bardziej niż wszyscy inni.