Niepełnosprawny zatrzymany podczas zamieszek w Lubinie. Rodzina bez informacji
LUBIN. Lubin, ale nie tylko, bo i cała Polska żyje doniesieniami w sprawie zgonu 34-letniego mężczyzny, wobec którego 6 sierpnia interweniowała policja z Lubina. Zdarzenie pociągnęło za sobą kolejne nieszczęścia, bo w niedzielę doszło do zamieszek w okolicy Komendy Powiatowej Policji. Zatrzymano wiele osób, a wśród nich 18-letniego niepełnosprawnego mieszkańca Lubina. Jak mówi jego matka, poszedł się przyglądać. Nie pochwala tego, ale ostro krytykuje brak informacji dla rodziny o tym, gdzie trafił i w jakim był stanie po zatrzymaniu. Młody mężczyzna wrócił do domu o 16:00 we wtorek 10 sierpnia. Czuje się dobrze.
Ma 18-lat i częściowe dziecięce porażenie mózgowe. Na pierwszy rzut oka, jak mówi jego rodzina, widać, że boryka się z niepełnosprawnością. Ma kłopoty z zachowaniem równowagi i wypowiadaniem się. W niedzielę 8 sierpnia znalazł się w okolicy zamieszek nieopodal Komendy Powiatowej Policji w Lubinie. Później rodzina już go nie widziała, a zdobycie informacji o tym, gdzie trafił, zakrawało dla matki na cud.
- Mój syn ma 18-lat. Jest niepełnosprawny, bo ma porażenie mózgowe i chore serce. Stał w niedzielę ok. 20:40 nieopodal tych wydarzeń. Był ciekawski. Zaczął uciekać, bo grupka młodych ludzi obok niego też uciekała. Został zatrzymany i trafił na tzw. dołek w Lubinie. Podobno o 2:00 w nocy przewieziony został do Wałbrzycha. Wiem to od kogoś, kogo wcześniej wypuszczono. Tam zaś podobno leżał skuty kajdankami 2 godziny twarzą do ziemi. To relacja, kogoś, kto leżał obok niego. Stamtąd został przewieziony do Jeleniej Góry. Wczoraj o 8:00 rano na Komendzie w Lubinie policjant dyżurny powiedział mi, że moje dziecko jest w Lubinie i że w ciągu 2 godzin zostanie przewieziony do Prokuratury Rejonowej w Lubinie i wyjdzie. Do godziny 22:00 nie miałam żadnego kontaktu. Nikt do mnie nie zadzwonił. Pojechałam na Komendę i weszła z Posłem Piotrem Borysem, bo już nie wpuszczali nikogo. Okazało się, że syn jest w Jeleniej Górze. Na moje pytanie do policjanta „dlaczego mnie tak okłamał” usłyszałam odpowiedź, że nie muszą mówić mi prawdy. - mówi lubinianka
– Mój syn ma przykurcz mięśni, chodzi krzywo, nie ma równowagi. Jego wystarczy dotknąć, a on leci. Ma wadę wymowy, może intelektualnie nie jest upośledzony, ale i tak inaczej myśli. To prawda, że był tam zupełnie niepotrzebnie, ale teraz ma postawione zarzuty – mówi matka 18-latka.
W piśmie jakie udostępniono matce czytamy: „zatrzymana osoba podejrzana o to, że w dniu 8 sierpnia 2021 o godzinie 16:00 na ulicy Traugutta 3 w Lubinie w okolicach budynku Komendy Powiatowej Policji brał czynny udział w zbiegowisku, wiedząc, że jego uczestnicy wspólnymi siłami dopuszczają się gwałtownego zamachu na funkcjonariuszy policji oraz budynek jednostki policji przy czym występek ten miał charakter chuligański tj. o czyn z art. 254 paragraf 1 KK. Zachodzi obawa ucieczki, ukrycia się oraz zatarcia śladów”.
Do tematu powrócimy, bo młody człowiek przed godziną wrócił do domu (16:00). Odebrała go matka, która czekała pod prokuraturą od 12:00 i chętnie podzieli się informacjami z naszymi czytelnikami. Jak mówi, wszystko wskazuje na to, że monitoring potwierdza, iż jej syn tylko stał i się przyglądał. Wszystko więc, zdaniem rodziny wskazuje na to, że nie robił nic złego.