Samorządowcy chwycili za topory. W tle śmieci
GMINA LUBIN. – Już nie wiem czy to efekt panującego gorąca, czy też tradycyjnej przedwyborczej gorączki, ale od prezydenta średniej wielkości miasta i jego służb należałoby oczekiwać przynajmniej podstawowej znajomości faktów w tematach, w których zabiera się głos – mówi wójt gminy Lubin Tadeusz KIELAN. – W innym przypadku zaczyna to przypominać informacje Radia Erewań...
A wszystko przez śmieci, konkretnie wysypisko śmieci. Po miesiącach pozornego zawieszenia broi między prezydentem Lubina Robertem RACZYŃSKI a wójtem gminy Lubin Tadeuszem KIELANEM mocno zaiskrzyło.
Poszło o śmieci a konkretnie reakcję prezydenta Lubina i zarazem lidera Bezpartyjnych Samorządowców Roberta RACZYNSKIEGO na pożar składowiska niebezpiecznych odpadów w Zielonej Górze (woj. lubuskie).
"Nielegalne składowiska odpadów wokół Lubina, w Gminie Wiejskiej Lubin, trują mieszkańców od wielu lat. Wielokrotnie wybuchały tam też pożary. Proponowałem zmianę granic administracyjnych miasta, żeby Lubin mógł zadbać o zdrowie mieszkańców i zlikwidować te trujące problemy. Niestety rząd odmówił. Gmina Wiejska nie robi nic w celu ich likwidacji, a zgromadzone tam niebezpieczne odpady zagrażają zdrowiu i życiu nas wszystkich, zarówno mieszkańców Miasto Lubin jak i Gminy Wiejskiej Lubin." - taki wpis pojawił się na profilu Roberta Raczyńskiego.
Ci "od rządu" pomni faktu jak krucha jest koalicja PiS z Bezpartyjnymi Samorządowcami w Sejmiku Dolnego Śląska woleli - i wolą" udawać, że sprawy nie ma.
A gmina Lubin postanowiła nie pozostać dłużna...
"Dużo kłamstw jest w tych kilku zdaniach, wygląda na to, że jest to przedwyborcza próba zaistnienia na ogólnopolskim problemie.
Po pierwsze nie liczba mnoga, bo chodzi o jedno wysypisko. Po drugie to z terenów miejskiego składowiska ulatnia się okropny smród na całe miasto i truje ludzi. Po trzecie uzasadniając kilka lat temu chęć zagrabienia kilku sołectw gminy Lubin ani razu nie padł argument o chęci likwidacji tego wysypiska. I po czwarte, to co najważniejsze. To władze Powiatu Lubińskiego, w skład których od lat wchodzą wyłącznie pana bardzo bliscy współpracownicy polityczni i samorządowi z klubu Lubin 2006 wydały pozwolenie na składowanie odpadów na prywatnym terenie w Kłopotowie. Te same władze powiatu cofnęły to pozwolenie i nakazały właścicielowi oczyszczenie terenu. Przepisy ustawy jednoznacznie mówią, że za likwidację obecnego stanu rzeczy odpowiedzialny jest Powiat Lubiński. Co więcej służby starosty nie uchylają się już od tego obowiązku.
Powiatu przejąć raczej się nie da, szczególnie kiedy prawie się nim zarządza. Może więc po prostu należy rozwiązać problem tego nielegalnego wysypiska?"
Krótko na temat, ale bardzo boleśnie. ale w polityce i gospodarce Tadeusz KIELAN działa jak szachista Garri Kasparow a atakując jest jak Paweł "Furia" Czyżyk.
– Można więc zapytać dlaczego rządzący od lat Powiatem Lubińskim Klub Radnych Lubin 2006 pozwolił, nie dopilnował a teraz nie ma pieniędzy i pomysłu na likwidację tego wysypiska? Przy okazji można zapytać dlaczego władze powiatu nic nie robią w tzw. „śmierdzącej sprawie”, czyli regularnym i okropnym fetorze, który pochodzi z okolic miejskiego składowiska? – mówi wójt Tadeusz KIELAN. – I jeszcze jedna ważna sprawa. Przyznam jednak, że nie wiem jak nazwać sytuację, w której przewodnicząca Rady Powiatu Lubińskiego Jadwiga Musiał „lajkuje” post prezydenta, w którym on tak ewidentnie mija się z prawdą. Albo nie wie, że likwidacją wysypiska w Kłopotowie zajmuje się powiat, z którego pobiera co miesiąc diety, albo nawykowo podnosi symboliczną rękę, żeby się przypodobać pryncypałowi...
Byłą wojna o tory, była wojna o utrzymanie gminy Lubin - teraz czas na śmieciowy konflikt. Pokonać Tadeusza KIELANA to zadanie wyjątkowo trudne do realizacji zwłaszcza jak się nie ma argumentów...