Przerwany rejs. Ewakuowani pasażerowie (FOTO)
ŚCINAWA. Ścinawa ma piękny port i piękny, statek. Nowoczesną, pachnącą nowością jednostką dowodzi kapitan Leszek Brzeziński ze Ścinawy, który pływa na statkach (z przerwą) od 1977 roku. - Jest wyposażony wiele urządzeń elektronicznych, które nam ułatwiają żeglugę – przyznaje. - Jest sonar, radar, radio, czyli wszystko to, co potrzebne, by bezpiecznie pływać.
Po otwarciu portu kilka minut po godzinie 14 w sobotnie, deszczowe popołudnie statek zabrał ok. 80 gości i wyruszył w rejs po Odrze w kierunku Dziewina. Po ok. 20 minutach statek MS Ścinawa stanął na środku Odry. Rzucono kotwicę...
Nikt nic nie wiedział w kwestii: co się stało? Przez godzinę próbowano własnymi siłami usunąć awarię pompy tłoczącej paliwo do silnika. Bezskutecznie. Ręczne podawania paliwa skutkowało jedynie tym, że silniki na kilka sekund kręciły, zużywano paliwo i koniec.
Po półtorej godziny zapadłą decyzja o ewakuacji pasażerów, czyli zaproszonych gości. Do ewakuacji postanowiono wykorzystać poczciwą drewnianą łódź wycieczkową z przystani w Ścinawie. W pierwszym rzucie ewakuowano polityków, samorządowców i szczególnych gości w tym posła Tadeusza Samborskiego, Gabriela Tomik – eksperta ds. żeglugi śródlądowej i współpracy z samorządami w Ministerstwie Infrastruktury, Departament Gospodarki Miejskiej i Żeglugi Śródlądowej, Edward Nawirskiego – dyrektor Zarządu Zlewni we Wrocławiu; PGW Wody Polskie, burmistrz Prochowic Alicję Sielicka czy Pawła Wechtę – pełnomocnika Zarządu Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej we Wrocławiu, Oddział w Legnicy.
W drugim rzucie ewakuowano kobiety i dzieci. W kolejnym transporcie osoby, które chciały, źle znosząc pobyt na statku. Burmistrz Krystian KOSZTYŁA odpłynął ostatnim, czwartym kursem ratowniczym (razem z dziennikarzami). Pojawiła się także policja z komisariatu rzecznego ze Ścinawy ewakuując kolejne osoby. Na pokładzie "Ścinawy" została kilkuosobowa załoga statku i były przewodniczący Rady Miasta Marek Szopa pomagający w usunięciu usterki.
Kapitan Leszek BRZEZIŃSKI był zaskoczony awaria statku: - Ten statek jest tak wyposażony, że nie ma prawa ulec awarii. Obawiam się, że ktoś z zewnątrz, ale doskonale znający tego typu jednostkę pływającą mógł doprowadzić do celowego sabotażu statku - wyznał kapitan Brzeziński.
Wszystko dobre co się dobrze kończy. Po czterech godzinach spędzonych na Odrze wróciliśmy na brzeg. Późnym wieczorem w końcu "odpalił" silnik i statek także wrócił do portu w Ścinawie. Z pewnością dziewiczy rejs i otwarcie portu w Ścinawie wszyscy zapamiętają na długo...
Dziewin obejrzymy przy innej okazji... A wyjaśnienie okoliczności awarii włącznie z wątkiem sabotażu powinno być priorytetem. Po to aby rejsy statkiem z portu Ścinawa były szlagierem nadchodzącego lata...
Fot. Jakub Wieczorek