"Piąty Żywioł" lekiem na depresję (FOTO)
LUBIN. Muzeum Historyczne w Lubinie zaprosiło na wernisaż wystawy malarstwa pt. „Piąty Żywioł” – artystyczną opowieść o kobiecej sile, energii i pasji. Autorką prac jest Jolanta Jóźwiak, mieszkanka Lubina.- Moje obrazy, moje malowanie to swojego rodzaju recepta. Taka recepta na pokonanie depresji - mówi Jolanta JÓŹWIAK. -W sierpniu ubiegłego roku rozpoczęłam terapię. Podczas jednej z sesji, rozmawialiśmy o przekonaniach. Wtedy opowiedziałam historię o mojej pani z plastyki ze szkoły podstawowej. Do dzisiaj pamiętam jej słowa: „dziecko, w tobie nie ma żadnego talentu”. Wówczas terapeutka zaproponowała, czy może nie spróbować. Zaczęłam malować i tak się narodziła moja nowa pasja – opowiada Jolanta Jóźwiak.

Jolanta Jóźwiak – początkująca malarka, rodowita lubinianka, z wykształcenia historyk. Sztuka jest dla niej nieustanną eksploracją kobiecości i ekspresji. Jej twórczość, głównie abstrakcyjna, koncentruje się na przedstawianiu kobiecej siły, wrażliwości i wielowymiarowości. W swoich pracach łączy różne style, formy i treści, eksperymentując zarówno z klasycznymi technikami, jak i nowatorskimi rozwiązaniami. Nierzadko sięga po oryginalne, niecodzienne narzędzia, nadając swoim obrazom unikalny charakter. Jej poszukiwania artystyczne to nieustanna gra kolorów, faktur i emocji, które składają się na osobisty, autentyczny i oryginalny język twórczy.
23 obrazy powstały praktycznie w 2 miesiące. - To prawda, że malowanie pochłonęło mnie całkowicie. Odizolowałam się od świata zewnętrznego. Malowałam, malowałem, spoglądałam na zegarek , była 5 rano a ja czułam się jak nowo narodzona .
W efekcie pasji, malarskiego "amoku" zrodził się... "Piąty Żywioł",
- Jest to opowieść o kobiecie. Stąd tytuł „Piąty Żywioł”. Kobieta – delikatna jak powietrze, silna jak ziemia, płynna jak woda, namiętna jak ogień. A jednak jest czymś więcej, niż tylko sumą tych czterech sił natury. Jest piątym żywiołem – pełnym energii, pasji i tajemnicy, nieodgadnionym bytem łączącym w sobie wszystkie pierwiastki i nadającym im nowe znaczenie – uzupełnia lubińska artystka.
I dodaje: - Tak, jestem kobietą spełnioną. Córka studiuje, zaraz z rodzinnego gniazda wyfrunie w świat syn. Pokonałam depresje, pokonałam słabości. Znalazłam cel w życiu. Tym celem jest malowanie, mam w głowie dziesiątki pomysłów na kolejne obrazy . I jestem "głodna" recenzji moich prac.
Fot. Bożena Ślepecka
Komentarze (0)