Powrót po latach - Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami
LUBIN. Nowe siły, nowy zapał i nowe osoby pojawiły się w lubińskim oddziale Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Choć początek działań nie jest łatwy, bo oddział nie posiada poza logo i numerem konta praktycznie nic, to lubinianki, które angażują się w rozwój działalności wierzą, że wszystko się uda. Na dobry początek szukają wolontariuszy, którzy pomogą im praktycznie w każdej dziedzinie.
Z chwilą, gdy poprzedni zarząd ustąpił pojawiła się dużą szansa, że miłośnicy zwierząt w końcu będą skutecznie działalni w stolicy polskiej miedzi. - To jest reaktywacja oddziału, który istnieje od 2004 roku. Jesteśmy nowym zarządem. Poprzedni prezes zrezygnował z tej funkcji. Dotąd pracowałyśmy w legnickim oddziale i stwierdziłyśmy, że będąc lubiniankami możemy działać tu. Potrzebujemy wszystkiego, zaczynając od kontaktów z ludźmi, którzy chcą pomagać zwierzętom. Chcemy współpracować z lekarzami weterynarii i innymi wolontariuszami. Potrzebujemy kogoś, kto pomoże nam pracować przy komputerze obrabiając zdjęcia, umieszczać ogłoszenia czy opisywać różne zdarzenia. Jest masa pracy. Nie mamy nic poza nazwą i kontem, które w zeszłym tygodniu założyłyśmy - mówi Patrycja Łukasik, prezes oddziału w Lubinie.
- Mamy odpowiednie uprawnienia, by pilnować warunków, w jakich żyją zwierzęta. Jesteśmy organem, który może zawiadomić odpowiednie jednostki, gdyby zwierzętom działa się krzywda. Potrzebne nam kontakty z ludźmi, którzy zajmują się prawem i pomogą nam w prowadzeniu spraw dotyczących znęcania się nad zwierzętami. Chcemy takie sprawy zakładać. Możemy kontrolować ludzi, a często dostajemy zgłoszenia od osób prywatnych. Jeździmy na interwencje - dodaje Karolina Lorenc, sekretarz oddziału. - Chcemy współpracować z instytucjami i gminami nie tylko Lubinem, ale też Polkowicami, Ścinawą czy Rudną. W rejonie jest tylko Fundacja Podaj Łapę i będziemy z nimi współpracować, mimo to wciąż jest nas za mało. Będziemy zakładać naszą stronę internetową, ale na razie łatwo nas znaleźć na facebooku. Tam każdy znajdzie namiary do nas - mówi Karolina Lorenc.
Obie lubinianki pracują w ramach wolontariatu. Nie pobierają żadnych opłat za swoją pracę na rzecz pomocy zwierzętom. Na tych samych zasadach współpracować będą z nimi inni wolontariusze, którzy zgłoszą się do pomocy.