Pola i Wicek mają potomstwo
POLKOWICE. Rodzinnie zrobiło się w bocianim gnieździe na placu przy ulicy Browarnej za sprawą trojga piskląt, które właśnie się wykluły, a zostały jeszcze dwa jaja. Czy mali lokatorzy też dostaną imiona? Bocianica Pola troskliwie zajmuje się maleństwami, co każdy może zobaczyć dzięki monitoringowi – Powiększa się rodzina polkowickich bocianów i jestem bardzo zadowolony z tego, że udało nam się w tym roku założyć transmisję – mówi Bogusław Godlewski, dyrektor Centrum Kultury w Polkowicach. – Kamerę pozyskaliśmy od sponsorów, my zajęliśmy się stroną techniczną. Bociany cieszą się ogromnym zainteresowaniem. Na bieżąco ich historię śledzi kilkadziesiąt osób. Dbamy o nie. Mamy nadzieję, że będą się rozwijały i będą zdrowe – dodaje.
– Cieszę się, że wszyscy możemy oglądać te momenty – mówi Wiesław Wabik, burmistrz Polkowic. – Kilka razy z żoną zaglądaliśmy do gniazda z tej zamontowanej kamery, ale powiem też, że mam w ogrodzie budkę lęgową koło domu, którą wiele lat temu dostałem od leśników i już trzeci rok z rzędu wykluwają się w niej małe sikorki. Kilka dni temu usłyszałem je, a sikorki-rodzice latają w tę i z powrotem przynosząc jedzonko. Taki piękny jest teraz czas wiosny, rodzi się nowe życie.
Tymczasem w bocianim gnieździe są jeszcze dwa jaja, więc obserwujących czekają kolejne emocje. Czy wzorem dorosłych ptaków, Poli i Wicka, maluchy też dostaną imiona?
– Zobaczymy, jak będzie wyglądała sytuacja – odpowiada dyrektor CK. – Mamy pewne plany, ale na razie czekamy, aż wszystkie bocianiątka się wyklują.
Przypomnijmy, że obecnie Centrum Kultury zarządza budynkiem i terenem przy ul. Browarnej. Wcześniej mieściła się tam Placówka Socjalizacyjna „Skarbek” i jakieś czternaście lat temu po raz pierwszy bociany pojawiły się tam – w centrum miasta, mimo ulicznego gwaru, na starej lipie, rosnącej wtedy przy placówce. Z czasem obumarłe, niszczone przez grzyby drzewo groziło wywróceniem, co było niebezpieczne dla dzieci i pracowników ówczesnego „Skarbka”, ale też dla samych bocianów. Lipę wycięto, a jej miejsce zajął słup z platformą, na którą przeniesiono stare gniazdo. Na szczęście ptakom taka przeprowadzka nie przeszkadzała.