Bolków, Chocianów, Chojnów, Gaworzyce, Głogów, Grębocice, Jawor, Krotoszyce, Kunice, Legnica, Legnickie Pole, Lubin, Męcinka, Miłkowice, Mściwojów, Paszowice, Pielgrzymka, Polkowice, Prochowice, Przemków, Radwanice, Rudna, Ruja, Ścinawa, Wądroże Wielkie, Zagrodno, Złotoryja

Kontrola w MKS Polkowice zakończona. Władze klubu nie potrafiły rządzić finansami. I co dalej?

POLKOWICE. 25 stron liczy protokół po kontroli wydatkowania przez MKS Polkowice gminnych pieniędzy otrzymanych w ramach realizacji zadania publicznego. Dokument wskazuje na wiele nieprawidłowości w wykorzystaniu publicznych środków.

Kontrola w MKS Polkowice zakończona. Władze klubu nie potrafiły rządzić finansami. I co dalej?

Przedmiotem kontroli przeprowadzonej przez gminę Polkowice była prawidłowość wykonania zadania publicznego pod nazwą „Rozwój sportu w gminie Polkowice w dyscyplinie koszykówka (dorośli)”, w tym wydatkowania przekazanej dotacji oraz środków własnych w ramach umowy nr 10/01/24 z dnia 4 stycznia 2024 r. Trwająca 2 miesiące kontrola objęła okres od 8 stycznia do 30 czerwca 2024 roku. W tym czasie prezesem zarządu był Ireneusz Mirski, Wiceprezesem Leszek Cybulski i członkiem Zarządu Janusz Pytlak. Z kontroli oraz dostarczonych do gminy przez przedstawicieli stowarzyszenia MKS Polkowice pism, maili oraz skanów wewnętrznej korespondencji prowadzonej poprzez społecznościowe komunikatory wyłania się obraz chaosu, wzajemnych oskarżeń i blokowania się działaczy klubu.

Pierwsze sygnały

O tym, że źle się dzieje w MKS Polkowice Andrzej Zięcina(na zdjęciu), dyrektor Wydziału Sportu i Inicjatyw Lokalnych, dowiedział się w marcu. Umowa z gminą Polkowice na rozwój sportu była już w realizacji.

– Właśnie wtedy pan prezes Ireneusz Mirski poinformował mailowo, że rezygnuje z funkcji prezesa. Po czym dorzucił, że wstrzymano wypłaty dla całej drużyny. On sam został odsunięty od możliwości pracy w charakterze prezesa zarządu i stracił dostęp do konta bankowego MKS Polkowice. Do tego bezpodstawnie zwolniono kierownika drużyny – takie rewelacje przesłał nam pan Mirski – opowiada dyrektor Zięcina i pokazuje obszerny skoroszyt, gdzie zgromadzono całą korespondencję oficjalnie wysyłaną przez MKS Polkowice do gminy. – Wtedy zapaliła się nam pierwsza czerwona lampka, że coś niedobrego dzieje się w tym stowarzyszeniu. Koszykarki jednak grały i odnosiły sukcesy, czyli była szansa na realizację umowy z gminą – dodaje.

Lawina pism i maili

Kolejny zwrot akcji nastąpił, kiedy Tomasz Mirski, czyli kierownik drużyny, wysłał do gminy Polkowice, a także radnych i mediów List otwarty o sytuacji w MKS Polkowice. W dramatycznym tonie pisał, że członek zarządu, księgowa oraz szef komisji rewizyjnej uniemożliwiają działalność stowarzyszenia. W jego opinii klub narażono na niepotrzebne koszty, a kolejny sezon rozgrywek stoi pod znakiem zapytania.

– To tylko potwierdziło nasze obawy związane z wydatkowaniem publicznych pieniędzy. Wysłaliśmy do stowarzyszenia oficjalne zapytanie czy realizacja umowy nie jest zagrożona – informuje Andrzej Zięcina. – Otrzymaliśmy odpowiedź, że umowa nie jest zagrożona, jednak do gminy nadal wpływały informacje ze stowarzyszenia, dzwonili do nas jego członkowie oraz trenerzy, wysyłali nam skany z rozmów i wzajemnych oskarżeń w mediach społecznościowych. Mówiąc krótko, staliśmy się jednym z adresatów wewnętrznych sporów prywatnego stowarzyszenia – dodaje Zięcina.

Potem akcja przyśpieszyła. 6 maja prezes Ireneusz Mirski, który wcześniej oficjalnie ogłosił porzucenie funkcji poinformował, że jednak wycofuje swoją rezygnację i prezesem pozostaje. W połowie maja swoją rezygnację przedłożył natomiast wiceprezes Leszek Cybulski, a do gminy zaczęły znowu spływać skany prywatnych maili członka zarządu MKS Polkowice Janusza Pytlaka do księgowej, aby była w kontakcie, bo nie jest. Tymczasem umowa z gminą Polkowice skończyła się 30 czerwca, a 3 lipca stowarzyszenie poprosiło gminę o wydłużenie okresu na złożenie wymaganego sprawozdania z realizacji umowy.

Sprawozdanie złożone 2 miesiące po terminie

– Poszliśmy im na rękę, bo zależało nam na rzetelnym rozliczeniu dotacji. Kiedy dostaliśmy pierwszą wersję sprawozdania, złapaliśmy się za głowy – przyznają pracownicy Wydziału Sportu. Dla przykładu, w sprawozdaniu znalazła się informacja, że zakupiono sprzęt sportowy, którego nie kupiono, czy zapłacono za zabiegi odnowy biologicznej, których faktycznie nie było.

Bożena Bielak, dyrektor Wydziału Audytu i Kontroli w polkowickim magistracie wyjaśnia: – Opisy aktywności przedstawione w tym dokumencie rozmijały się z faktycznymi działaniami prowadzonymi przez klub. Co więcej, faktury i rachunki przed dokonaniem zapłaty, nie były zatwierdzane przez członków zarządu. Nie wiadomo na jakiej podstawie księgowość płaciła wydając – co podkreślam – publiczne środki czyli pieniądze naszych mieszkańców – relacjonuje Bożena Bielak.

Stowarzyszenie uzupełniało braki i poprawiało błędy kilkukrotnie, bo w kolejnych wersjach rozliczeń za te same działania pojawiały się różne wyceny. Ostateczną korektę sprawozdania MKS Polkowice zatwierdzono 25.09.2024 r. Szczegółowa kontrola wydatkowania całej dotacji ruszyła kilka dni później.

Rażące błędy w rozliczeniu gminnych pieniędzy

Z raportu pokontrolnego przygotowanego przez audytorów i kontrolerów wynika, że klub bardzo dobrze zrealizował sportowe założenia umowy o dotacji. Koszykarki spisały się na medal! Kwestionowane są natomiast niejasne przepływy pieniędzy, czy płatności wykonywane z dotacji po zakończeniu trwania umowy. Kontrolerzy podkreślają, że MKS Polkowice przelewał pieniądze z gminnej dotacji między różnymi rachunkami bankowymi i płacił z różnych kont, podczas gdy zgodnie z prawem, dotacja powinna widnieć na osobnym rachunku. Taki sposób księgowania zaciera ślady płatności. Największy zarzut dotyczy umów z zawodniczkami. Dotacja gminy miała być przeznaczona wyłącznie na realizację zadania z dziedziny sportu. Tymczasem stowarzyszenie zawarło z agencją sportową z Estonii umowy promocyjne na wykorzystanie wizerunku niektórych zawodniczek. Taki sposób wydatkowania gminnej dotacji jest niezgodny z zawartą umową.

– Beneficjent otrzymując dotację celową przeznaczoną na sfinansowanie lub dofinansowanie zadania publicznego na podstawie zawartej umowy jest zobowiązany do przeznaczenia środków finansowych na konkretne zadanie i nie ma swobody w ich wykorzystaniu. Działa tutaj dokładnie taka sama zasada, jak w kredytach hipotecznych. Kiedy zawieramy umowę z bankiem na kredyt na budowę domu, nie możemy tych pieniędzy wydać na podróż dookoła świata. Tymczasem klub zamiast na sport, wydał część pieniędzy na promocję – podkreśla Bożena Bielak.

Kontrolerzy podkreślają, że nie można mówić o defraudacji pieniędzy tylko o nieprawdopodobnym bałaganie księgowym. Jednak prawo jest jasne. W wydatkowaniu publicznych dotacji wszystko musi być przejrzyste, dokładnie wyliczone, a przede wszystkim zgodne z zawartą umową. Tutaj nie ma miejsca na uznaniowość i przymykanie oczu na braki w dokumentacji.

– W przestrzeni medialnej pojawiają się pod moim adresem i pracowników naszego wydziału zarzuty działalności na szkodę polkowickiej koszykówki. Bo prowadzimy szczegółową kontrolę, bo skrupulatnie rozliczamy wydatkowanie publicznych funduszy czyli pieniędzy naszych mieszkańców. Nie chcę posądzać autorów tych wpisów o złą wolę. Raczej stoi za tym brak wiedzy. Każda publiczna złotówka musi zostać wydatkowana dokładnie z umową. Takie jest prawo, a my pilnujemy jego przestrzegania. Robimy wiele, aby wspierać rozwój sportu w Polkowicach, dlatego gmina organizuje konkursy dla stowarzyszeń. Trudno nam jednak brać odpowiedzialność za brak umiejętności skorzystania z gminnych dotacji i brak umiejętności ich rozliczenia. A tak stało się w przypadku MKS Polkowice – mówi Andrzej Zięcina.

Finał i zwrot pieniędzy

Zarząd klubu przyznał, że nie panował nad rozliczeniem dotacji. W sprawozdaniu złożonym do gminy znalazło się sformułowanie: „Przesunięcia kosztów pomiędzy poszczególnymi punktami odbywały się poza wiedzą części Zarządu. Główna księgowa wprowadzała w błąd Prezesa i Członka Zarządu. Nie informowała o działaniach, które wykonywała. Od trzech miesięcy przebywa na zwolnieniu chorobowym. Ze względu na niewypełnienie swoich obowiązków i duże prawdopodobieństwo popełnienia przestępstwa, co skutkowało zwrotem dużej części dotacji, sprawa zostanie zgłoszona w prokuraturze w przeciągu najbliższych dni.”

Pierwszą część dotacji w wysokości 859.595,86 zł MKS Polkowice zwrócił jesienią na rachunek bankowy Gminy Polkowice w dwóch transzach, przy czym drugi zwrot nastąpił niemal miesiąc po wymaganym umową terminie. Narusza to dyscyplinę finansów i wymaga zgłoszenia do Rzecznika Dyscypliny Finansów Publicznych. A dlaczego stowarzyszenie zwróciło pieniądze? Ponieważ klub nie wykorzystał w całości przyznanej dotacji.

Teraz kontrolerzy wskazują, że MKS Polkowice powinien zwrócić jeszcze 364.233,68 złotych plus ustawowe odsetki tytułem nieprawidłowo rozliczonej dotacji. MKS Polkowice otrzymał raport pokontrolny. Ma prawo do złożenia wyjaśnień. Jeżeli te nie wpłyną do świąt, będzie to oznaczało przyjęcie raportu pokontrolnego i wdrożenie zawartych w nim zaleceń czyli zwrot pieniędzy dla gminy Polkowice.

Pytania

Stowarzyszenie Kultury Fizycznej Miejski Klub Sportowy Polkowice to prywatny podmiot. W ostatnim czasie w mediach społecznościowych kierownik drużyny Tomasz Mirski zarzucił gminie brak uczciwej współpracy. Podczas konferencji prasowej burmistrz Polkowic Wiesław Wabik przypomniał nie tylko o pieniądzach, jakie samorząd przeznacza na realizację zadań publicznych związanych z rozwojem sportu w gminie, ale również podkreślił, że gmina Polkowice, podobnie jak żadna inna gmina w Polsce, nie ma obowiązku utrzymywania prywatnych stowarzyszeń. Mogą one starać się o dotacje w otwartych konkursach na realizacje zadań publicznych. A gminy, które te dotacje przyznają, kontrolują działania klubów wyłącznie w zakresie realizacji umowy. Gmina nie jest ani sędzią, ani negocjatorem, ani rozjemcą w wewnętrznych sporach prywatnych podmiotów. Dalsze losy MKS Polkowice pozostają w rękach członków tego stowarzyszenia.

– Uważamy, że pewne rzeczy są nie do końca sprawiedliwe wobec nas. Konsultowałem to z naszym radcą prawnym i będziemy się odwoływać od decyzji o zwrot środków. Zgłaszaliśmy zawiadomienie na policję o prawdopodobieństwie popełnienia przestępstwa przeciwko stowarzyszeniu. Zostałem przesłuchany. W mojej ocenie pewne rzeczy zostały zrobione z ewidentnym nadużyciem prawa i niech to teraz ocenia prokuratura. Zamierzam też złożyć zeznania jako prezes klubu z powództwa cywilnego. Pewne rzeczy są ewidentne i nie zamierzam tego zostawiać. Mam wewnętrznie taki żal, że wszyscy przechodzą nad tym, jakby się nic nie stało, że to, co się dzieje, wynika ze złego zarządzania. Na chwilę obecną moim zadaniem jest przede wszystkim to, aby klub istniał, żebyśmy grali i dokończyli sezon. To, co się stało jest rzeczą bardzo złą. Będę robił wszystko, aby nazwać to po imieniu, i aby zostali wskazani ludzie, którzy są za to odpowiedzialni – mówi Ireneusz Mirski, prezes MKS Polkowice.

Zawodowy sport nie jest ani łatwy, ani tani. Jeżeli zabierają się za niego fachowcy, którzy mają plan rozwoju drużyny w oparciu o realne i stabilne finansowanie, to w połączeniu z ciężką pracą sportowców i ich trenerów jest szansa na sukces. Gorzej, jeżeli wszystko kończy się na dobrych chęciach czy ambicjach na wyrost .Miejski Klub Sportowy Polkowice to prywatne stowarzyszenie, chociaż ma w nazwie ”miejski” oraz Polkowice. Klub nie należy do miasta. Od lat działa dzięki pieniądzom sponsorów oraz dotacjom na realizację zadań publicznych w ramach otwartych konkursów ofert.

Powiązane wpisy