Budżet Obywatelski czyli burmistrz kontra radni?
ZŁOTORYJA. We wtorek burmistrz Złotoryi Robert PAWŁOWSKI organizuje w Złotoryjskim Ośrodku Kultury (godz.17) spotkanie na temat powstania w mieście Budżetu Obywatelskiego. – Jeżeli w naszym mieście ma powstać budżet partycypacyjny, czy jak kto woli – obywatelski, to niech jego podstawy stworzą rzeczywiście mieszkańcy. Niech zadecydują o jego kształcie, żeby nikt nie używał tego narzędzia do swoich własnych celów – pisał Robert Pawłowski na swoim profilu na Facebooku.
Okazuje się, że Pawłowski do tej pory niechętny idei BO zmienił taktykę aby być może utrzeć nosa radnym, którzy coraz mocniej dopominali się wprowadzenia BO w Złotoryi...
Radna Agnieszka ZAWIŚLAK, nie wiadomo dlaczego przedstawiana przez tzw. "obóz Pawłowskiego" jako wróg nr 1 Ratusza już listopadzie 2016 roku złożyła interpelację w sprawie podjęcia przez burmistrza działań zmierzających do wprowadzenia "Budżetu Obywatelskiego" od 1 stycznia 2018 roku.
Jaka była wówczas odpowiedź burmistrza Roberta Pawłowskiego? Przytoczmy ją w całości:
"Zanim podejmiemy decyzję o wprowadzeniu Budżetu Obywatelskiego proponuje abyś przedyskutowali czy to jest najlepsza forma aktywizacji mieszkańców naszego miasta. Nie chciałbym, żebyśmy ulegali modzie, ale żebyśmy stworzyli narzędzie-niekoniecznie musi to być Budżet Obywatelski, które zaktywizuje jeszcze bardziej naszych mieszkańców. Przede wszystkim należy zadać sobie pytanie , co mogłoby zostać zrealizowane w ramach BO a obecnie nie jest możliwe do zrealizowania np.wskutek inicjatywy radnych czy mieszkańców?".
Pawłowski wydawał się być konsekwentny w swojej niechęci do idei Budżetu Obywatelskiego czemu dał wyraz na spotkaniu organizowanych przez Stowarzyszenie "Nasze RIO". Zasugerował, że realizacja projektów zgłoszonych w ramach BP w innych miastach naszego regionu ma mniej upublicznione tzw. drugie dno. A po co Złotoryi BO skoro Pawłowski jako burmistrz bardzo często spotyka się z mieszkańcami czy na ulicy czy w Ratuszu i jest otwarty na ich sugestie, propozycje...
Potem było drugie spotkanie z mieszkańcami zorganizowane przez Urząd Miasta w ZOK-u. Blisko godzinne nudnawe wprowadzenie o idei BO Pawłowskiego tylko na moment "uśpiło" zebranych. Jak można było się spodziewać wywiązała się mało przyjemna dyskusja, w której włodarz złotego miasteczka - przyznajmy bardzo sprytnie - skonfrontował ze sobą radnych z mieszkańcami sam jakby usuwając się w cień spotkania. Podobnie jak sama istota Budżetu Obywatelskiego...
I nagle zonk. Burmistrz robi spotkanie w sprawie BO. Ba, ma nawet gotowe wzory projekt uchwały wraz z jej uzasadnieniem oraz propozycję regulaminu budżetu obywatelskiego. Zachęca mieszkańców aby złożyli na ręce przewodniczącej RM pani Ewy Miary uchwały w sprawie zasad i trybu przeprowadzenia konsultacji społecznych dla realizacji Złotoryjskiego Budżetu Obywatelskiego na 2018 r.
Radna Agnieszka ZAWIŚLAK: - Byłam i jestem i będę zwolenniczką wprowadzenia BU w naszym mieście. Mieszkańcy będą musieli porozumieć się w kwestii priorytetów w ich miejscu zamieszkania, co sprzyja w budowaniu zgody. Regularne rozmowy mieszkańców z przedstawicielami władz na temat przeznaczenia wspólnych pieniędzy przyniosą same pozytywne efekty. Są miejsce w Złotoryi, gdzie żyje się bardzo dobrze, spokojnie, jest gdzie pójść i odpocząć wśród zieleni. Niestety są i takie miejsca gdzie należałoby poprawić jakość życia ludzi. A lokalne społeczeństwo najlepiej wie co potrzebuje i nie zawsze musi to być na rękę Urzędu Miasta i burmistrzowi.
Nie brak opinii iż zamieszanie wokół złotoryjskiego Budżetu Obywatelskiego to początek kampanii wyborczej burmistrza Roberta Pawłowskiego. Nie zapominajmy iż Pawłowski w przeciwieństwie do niemal wszystkich samorządóów w regionie w radzie Miasta nie ma jakiekolwiek zaplecza politycznego. Jest swojego rodzaju... rodzynkiem wyborczego ugrupowania "2014+", którego korzenie sięgają niewielkiego gospodarstwa w... Wojcieszynie. Trudno przewidzieć czy nastąpi reaktywacja "2014+" czy liderzy tego ugrupowania zarówno w Złotoryi, jak i w powiecie rozpoczną walkę na własną rękę. Robert Pawłowski wiedząc iż nie ma wsparcia w radnych próbuje zyskać przychylność mieszkańców ofiarując im na tacy projekt BO. Ale po cichu liczy na to, że radni debatując o BO tak się poróżnią iż projekt pójdzie do kosza na śmieci...