Zadłużony szpital ma wrócić pod zarząd starostwa
ZŁOTORYJA. Radni powiatowi dali na wczorajszej sesji zielone światło zarządowi, by doprowadził do przejęcia szpitala od dzierżawcy, który nie poradził sobie z zarządzaniem placówką. W najbliższych miesiącach powiat złotoryjski ma otrzymać – w formie darowizny – wszystkie udziały w spółce, która jest obecnie operatorem lecznicy przy ul. Hożej. To ponoć jedyny sposób, by uratować kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia i nie doprowadzić do unieruchomienia całej placówki.
Powiatowi bardzo się spieszy ze szpitalem. Radni w ekspresowym tempie przyjęli uchwałę intencyjną, wyrażając „zgodę na podjęcie przez zarząd wszystkich niezbędnych działań zmierzających do przejęcia w formie darowizny całości udziałów w kapitale zakładowym spółki Szpital Powiatowy im. Andrzeja Wolańczyka”. To spółka, która dzierżawi w tej chwili złotoryjską lecznicę i która podpisała kontrakt z NFZ.
Radni dokument dostali na stół na kilka minut przed sesją, dlatego w początkowej wersji była mowa o tym, że spotkają się ponownie za tydzień na ponadplanowej sesji, by zająć się uchwałą. Wcześniej miały nad nią dyskutować komisje rady. W przerwie dzisiejszej sesji radni doszli jednak do wniosku, że liczy się każdy dzień. Zwołali więc wspólne posiedzenie wszystkich komisji, a następnie zmienili porządek obrad i przegłosowali uchwałę, która daje zielone światło zarządowi do działań w sprawie przejęcia szpitala. Chodzi m.in. o zlecenie audytu spółki, w której udziały ma przejąć powiat.
Uchwała to efekt kilku tygodni negocjacji prowadzonych przez zarząd z przedstawicielami dolnośląskiego NFZ, urzędu wojewódzkiego i Jacka Nowakowskiego, który przejął 3 lata temu szpital w dzierżawę i którym udało się dojść do porozumienia. Negocjacje są właśnie finalizowane. Jak można było wywnioskować dziś na sesji ze słów starosty Wiesława Świerczyńskiego, Nowakowski zgodził się oddać szpital z powrotem we władanie powiatowi, gdyż po drugiej kontroli NFZ i problemach z zamkniętymi oddziałami biznesmenowi zajrzało w oczy widmo wypowiedzenia kontraktu.
– Po wielu analizach doszliśmy do wniosku, że najbardziej optymalnym rozwiązaniem jest tzw. sukcesja generalna wszystkich praw i obowiązków związanych z realizowanym przez spółkę kontraktem. Przejmiemy ją w formie darowizny, dzierżawca zgodził się już na taką formę – podkreślał starosta Świerczyński.
Z pustego to i Salomon nie naleje...
Uchwała dotycząca szpitala pojawiła się nagle w porządku obrad. Od kilku tygodni z kolei było wiadomo, że na dzisiejszej sesji radni zajmą się przygotowanym przez zarząd pierwszym w historii raportem o stanie powiatu złotoryjskiego (za 2018 r.), który został opublikowany w internecie ostatniego dnia maja. To dokument liczący 54 strony, a jego twórcy skupili się przede wszystkim na dość szczegółowym zobrazowaniu powiatu od strony statystycznej. – Ustawodawca zdawkowo opisał formę raportu, jest w tej sprawie duża dowolność wśród samorządów, wszyscy się uczymy dopiero pisać raport – tłumaczyli radni zasiadający w zarządzie. I chwalili pracę wykonaną przez pracowników starostwa, twierdząc, że to solidny dokument.
Radni opozycyjni mieli inne zdanie. – W raporcie brakuje informacji o strategii rozwoju powiatu, wieloletnim planie inwestycyjnym, programie budowy dróg czy programie naprawczym. Ten dokument tego nie zawiera – narzekała Anna Melska.
– Nie ma tych dokumentów w powiecie, więc nie ma czego robić raportu, nie ma czego analizować. Raport może być tylko z realizacji dokumentów, które istnieją – zauważył radny Zbigniew Mosoń, członek zarządu.
– Kupy się nie trzyma to, co pan mówi – odpowiedział mu Paweł Macuga, który przedstawił na forum rady stan powiatu „oczyma Pawła Macugi”:
– Powiat jest w złej sytuacji finansowej. Ma 23 mln długu w obligacjach do spłaty. Do tego problem z zadłużeniem Zakładu Pielęgnacyjno-Opiekuńczego, którego obsługa kosztuje horrendalne pieniądze. Nie mamy programu naprawczego. A trudna sytuacja finansowa to efekt słabej kultury organizacyjnej i łamania drobnych zasad w celu przegłosowania czegoś, co nie jest prawdą i okazało się szkodliwe dla powiatu.
Z takim krytycznym spojrzeniem nie zgodziła się inna radna opozycyjna Wanda Grabos, która stanęła niejako w obronie samej siebie (w poprzedniej kadencji zasiadała na stanowisku wicestarosty). – W ostatnich latach udało nam się zmniejszyć zadłużenie o 5 mln zł, z 28 do 23 mln, trochę się trzeba było przy tym napracować – zauważyła. Wtórował jej były starosta, który również mówił o sukcesach w poprzedniej kadencji. – Uzyskaliśmy zgodę banku i Regionalnej Izby Obrachunkowej na przesunięcie terminu spłaty naszego długu. Dzięki temu powiat istnieje, inaczej byśmy tutaj jako radni nie rozmawiali – stwierdził Ryszard Raszkiewicz.
Dyskusję o stanie powiatu podsumował po swojemu Lech Olszanicki. – My tu mówimy o perspektywach, planach, a powiat złotoryjski jest podzielony, Wojcieszów chce się odłączyć od nas, za czym była w zeszłej kadencji część z siedzących tu radnych. Taki mamy stan powiatu – przypomniał radny PiS-u.
Raport wzbudził zerowe zainteresowanie mieszkańców powiatu, bo żaden z nich – choć ustawodawca dał taką możliwość – nie zgłosił się wcześniej do dyskusji na jego temat. Nie wiemy ilu radnych przeczytało go od deski do deski. Większość na jego podstawie zdecydowała się jednak zagłosować za wotum zaufania wobec zarządu powiatu: 11 było za, 3 przeciw, a 2 wstrzymało się od głosu. Chwilę potem radni uchwalili też absolutorium z wykonania ubiegłorocznego budżetu dla zarządu.
Starosta wygłasza expose
Sesja Rady Powiatu, najdłuższa w tej kadencji, blisko 3-godzinna, była też wyjątkowa z jeszcze jednego względu. Wiesław Świerczyński przedstawił swoje expose – również pierwsze w historii powiatu, które zapowiedział przed kilkoma miesiącami. Nakreślił w nim priorytety i kierunki działań zarządu na najbliższe lata. Było to dosyć ogólnikowe wystąpienie, w którym w kilku miejscach pojawiła się zapowiedź usprawnienia zarządzania administracją powiatową, jej cyfryzacji i przeorganizowania. Konkretnie chodzi o centrum usług wspólnych dla instytucji powiatowych (m.in. jedna księgowość czy służby informatyczne dla wszystkich). Starosta zapowiedział też współdziałanie z gminami powiatu i stworzenie z nimi czegoś na kształt 5-letniego planu inwestycji drogowych i skoordynowanie działań poszczególnych samorządów w sprawie bezpieczeństwa komunikacyjnego mieszkańców.
Pojawiły się też hasła podniesienia jakości kształcenia w szkołach podległych starostwu, m.in. poprzez doposażenie pracowni dydaktycznych i remont sal gimnastycznych. – Z tego będę rozliczał dyrektorów – podkreślił Świerczyński. Wspomniał też o wydłużeniu godzin pracy starostwa, przynajmniej w jednym dniu tygodnia.
Expose, jak można się było spodziewać, nie zadowoliło wszystkich radnych. – Pan starosta nie powiedział o najważniejszej rzeczy: o długu ciążącym na Zakładzie Pielęgnacyjno-Opiekuńczym, który został przejęty od szpitala. Jest drogi, wyrzucamy w ten sposób pieniądze w błoto. Co dalej z nim? – dopytywał się Paweł Macuga, sugerując, że poszpitalne zadłużenie może doprowadzić ZPO na dno.
– Nikt nie zamierza likwidować ZPO. Dług po szpitalu obsługiwany jest terminowo. Pracujemy nad jego restrukturyzacją – odpowiedział wicestarosta Rafał Miara.
Kolejna sesja rady powiatu ma się odbyć 29 sierpnia.