Bolków, Chocianów, Chojnów, Gaworzyce, Głogów, Grębocice, Jawor, Krotoszyce, Kunice, Legnica, Legnickie Pole, Lubin, Męcinka, Miłkowice, Mściwojów, Paszowice, Pielgrzymka, Polkowice, Prochowice, Przemków, Radwanice, Rudna, Ruja, Ścinawa, Wądroże Wielkie, Zagrodno, Złotoryja

Starosta bez podwyżki a szpital nadal we mgle

ZŁOTORYJA. Niepokojące sygnały płyną ze szpitala. Nowy prezes ponoć nie dogaduje się dobrze z załogą. Miał zalecić jej czytanie dzieł XIX-wiecznego niemieckiego filozofa i ukarać jedną z pielęgniarek, czym nie zyskał sobie sympatii personelu. Na części oddziałów wracają problemy kadrowe, bo kluczowi pracownicy nie chcą przedłużać umów. W czwartek odbyła się sesja rady powiatu, na której mnóstwo pytań dotyczących szpitala nie znalazło odpowiedzi, bo prezes do radnych nie przyszedł. Ci poczuli się tym zlekceważeni.

Starosta bez podwyżki a szpital nadal we mgle

Prezes Wiktor Król kieruje spółką szpitalną dopiero miesiąc, a już ma mocno na pieńku z radnymi. I to nie tylko tymi z opozycji tradycyjnie krytycznymi wobec starosty, który prezesa wybrał. Ryszard Raszkiewicz, wiceprzewodniczący rady powiatu, zasugerował w czwartek zarządowi potrzebę zdyscyplinowania prezesa. Otóż byłemu staroście nie spodobało się kilkukrotnie użyte na poprzedniej sesji określenie „degrengolada”, którym prezes opisał aktualną sytuację w szpitalu.

- Zajrzałem do literatury i wyczytałem, że oznacza m.in. zanik wartości moralnych i estetycznych. To obraźliwe słowo wobec pracowników szpitala, radnych oraz pacjentów. Proszę zwrócić uwagę, żeby ważył słowa – zaapelował Raszkiewicz do starosty Wiesława Świerczyńskiego.

Na czwartkowej sesji prezes nic nowego nie wniósł do słownika radnych, bo go po prostu.... nie było. Czym też zresztą naraził się radnym, bo liczyli, że jednak przyjdzie i opowie, co zdziałał przez te kilka ostatnich tygodni.

-  Smutno mi i mam żal, że nas lekceważy. Razi mnie po oczach jego nieobecność, że nie ma odwagi przyjść i odpowiedzieć na nasze pytania, a wie przecież, jak bardzo na sercach leży nam temat szpitala – ubolewała Anna Melska z PiS-u.

Nie chciał przyjść? Nie mógł? Nie dostał zaproszenia? A może miał ważniejsze sprawy na głowie? Tego się nie dowiedzieliśmy. W każdym razie w porządku sesji jego wystąpienia nie uwzględniono. Radny Paweł Macuga wyraził przypuszczenie, że prezesa na posiedzenie rady – które jest transmitowane na żywo w internecie – jednak nie zaproszono, z czysto pragmatycznego powodu.

- To, co mówi publicznie, może być traktowane jako działania na szkodę szpitalnej spółki. Po takich słowach, jakie usłyszeliśmy z ust prezesa na poprzedniej sesji, trudno będzie odbudowywać wizerunek szpitala i znaleźć chętnych, którzy przyjdą się do nas leczyć – skonstatował Macuga.

Jeśli radny ma rację, to prezesa na dłuższa metę ukrywać się nie da. Od następnej sesji ma już być na każdym posiedzeniu rady. W programie będzie miał specjalny punkt – tylko dla siebie, zaraz po czasie dla starosty, by móc przekazać radnym aktualne informacje o stanie szpitalnej spółki. Wprowadzenia wystąpienia prezesa do porządku obrad zażądał nie kto inny jak były starosta. Pozostali radni Raszkiewiczowi przyklasnęli. A że prezes mówić lubi i – co pokazały dwie jego poprzednie wizyty na sesji – wchodzi w polemiki nader łatwo, więc wygląda na to, że od grudnia posiedzenia rady powiatu staną się konkurencją dla długodystansowców i bez kanapek lepiej nie przychodzić.

Receptą Schopenhauer

Prezes do radnych nie przychodzi, ale przychodzą pielęgniarki ze szpitala. I przynoszą różne wieści z oddziałów, zazwyczaj mało optymistyczne i niepokojące. Lubią pogadać zwłaszcza z radną Melską. Ta nowości z Hożej rzuca na forum rady. Pierwsza wieść to ta, że odchodzi z pracy pracownik odpowiedzialny za laboratorium i laboratorium przestanie za chwilę funkcjonować. Druga – że zagrożona jest pediatria, bo z końcem roku odchodzi lekarz, który ją prowadzi. Trzecia – że na oddziale wewnętrznym ordynator złożył wypowiedzenie i tylko do końca listopada będzie opieka ordynatorska.

- Prawda czy fałsz? – wypytywała radna na czwartkowej sesji, spoglądając błagalnie w stronę starosty Świerczyńskiego. – Co ja mam odpowiadać mieszkańcom, którzy pytają mnie o szpital? Dziwią się, że pani radna nic nie wie, uważają, że powinnam wszystko wiedzieć, bo przecież jestem we władzach powiatu. Ręce mi opadają, że nie potrafię im pomóc – irytowała się Anna Melska.

Starosta milczał, ale odpowiedzi się w końcu doczekała od wicestarosty.

- Byłem wczoraj w szpitalu, rozmawiałem z prezesem. Były zagrożenia, ale już ich nie ma: ani na pediatrii, ani w laboratorium, bo umowy z pracownikami zostały przedłużone. Na wewnętrznym też trwają prace nad grafikiem na grudzień – uspokajał Rafał Miara.

Z informacji, które radni „przemycili” na osatnią sesję, można wnioskować, że prezesowi Królowi na razie nie jest łatwo w znalezieniu wspólnego języka z załogą. Radny Lech Olszanicki:

-  Dochodzą nas różne słuchy odnośnie zachowania pana prezesa na spotkaniach z personelem medycznym. Bym prosił starostę, żeby odniósł się do słów prezesa spółki, który na spotkaniu zapytał, czy – tu cytat – czytali dzieła filozofa Arthura Schopenhauera, czym wprowadził w konsternację wszystkich. Co należy sądzić o takim przypadku i co mają zrobić lekarze w przypadku, jeśli nie czytali dzieł tego wielkiego filozofa niemieckiego?

Starosta przemilczał uwagę Olszanickiego. Ma się odnieść do jego zapytania na piśmie w ciągu dwóch tygodni.

O tym, że w szpitalu jest coraz bardziej nerwowo, może świadczyć pismo od związku zawodowego Solidarność, jakie 21 listopada wpłynęło do wiadomości rady powiatu. Związkowcy informują w nim o udzieleniu przez prezesa spółki kary upomnienia jednej z pielęgniarek szpitala. Są tym oczywiście oburzeni. Na początku grudnia ma się tą zająć zarząd powiatu.

- Ludzie w szpitalu psychicznie tego wszystkiego nie wytrzymują, przy takim sposobie podejścia jakie ma prezes podnoszą głos. Siedzą od kilku lat jak na tykającej bombie. Niedawno pracowników było prawie 300, teraz jest 140. Postawcie się w miejscu tych ludzi, wyobraźcie sobie, że ktoś nagle wpada do szpitala jak spadochroniarz i próbuje ich ustawiać – ujął się za załogą lecznicy Władysław Grocki.

Tak lub nie

Znaków zapytania w sprawie szpitala nie brakuje, pojawia się też coraz więcej pytań dotyczących finansów powiatu. Stawia je Paweł Macuga, który od kilku miesięcy dopytuje starostę Świerczyńskiego m.in. o plan naprawczy oraz o to, jak zamierza spłacić dług po szpitalu obciążający konto Zakładu Pielęgnacyjno-Opiekuńczego. Pytania są coraz bardziej niewygodne, więc atmosfera między radnym a starostą zagęszcza się. Macuga uparcie pyta przed kamerą rejestrującą sesję, ale odpowiedzi do kamery nie otrzymuje. Świerczyński tłumaczy, że podczas obrad nie jest w stanie udzielić wyczerpującej odpowiedzi i że odpowie na piśmie (pozwalają mu na to przepisy prawa) – o ile radny złoży zapytanie na papierze. I tak w kółko.

Prezes RPK wziął się więc na sposób i w czwartek zadał staroście tak sformułowane pytania, by mógł odpowiedzieć krótko. Zapytał: czy starosta wystąpił do ministerstwa finansów o pożyczkę z budżetu państwa, potem: ile etatów w administracji powiatowej zredukowano w ramach planu naprawczego, a na koniec: czy w ostatnim czasie przyznano wyższe wynagrodzenia wicestaroście i skarbnikowi? – Proszę po prostu odpowiedzieć: tak lub nie – domagał się radny.

Ale nic nie wskórał, bo starosta jak mantrę powtarzał, że odpowie pisemnie. Głos na sesji zdecydował się natomiast zabrać Miara. – Nie, nie otrzymałem regulacji wynagrodzenia, jest niezmienne od momentu objęcia przeze mnie funkcji wicestarosty – powiedział.

Dodajmy, że w programiej sesji początkowo była uchwała o podniesieniu wynagrodzenia dla starosty o blisko 600 zł, jednak zaraz na początku posiedzenia Wiesław Świerczyński poprosił o ściągnięcie go z porządku obrad. Tak też się stało, przy czym starosta zapowiedział, że sprawa podwyżki być może wróci w grudniu. Paweł Macuga zapytał więc, czy uchwała jest zgodna z planem naprawczym na lata 2017-2019, który zakłada niepodnoszenie staroście wynagrodzenia i czy powinna być głosowana bez zmiany planu. – Uchwały nie ma w porządku obrad, więc nie będę odpowiadał – usłyszał od starosty.

O plan naprawczy, a także (nie pierwszy raz) o cele zarządcze postawione w kontrakcie nowemu prezesowi szpitala Macuga pytał na czwartkowej sesji jeszcze kilkukrotnie, ale za każdym razem z tym samym skutkiem, czyli bez konkretnej odpowiedzi ze strony zarządu.

Powiązane wpisy