Bolków, Chocianów, Chojnów, Gaworzyce, Głogów, Grębocice, Jawor, Krotoszyce, Kunice, Legnica, Legnickie Pole, Lubin, Męcinka, Miłkowice, Mściwojów, Paszowice, Pielgrzymka, Polkowice, Prochowice, Przemków, Radwanice, Rudna, Ruja, Ścinawa, Wądroże Wielkie, Zagrodno, Złotoryja

Starosta nie chce drogi przez miasto

ZŁOTORYJA. Od 1 stycznia ulice Wojska Polskiego, Sienkiewicza, Staszica, część Legnickiej oraz pl. Reymonta tracą status drogi wojewódzkiej. Przejmuje je powiat złotoryjski – choć wcale tego nie chce. Starostwo nie ma pieniędzy na ich zimowe utrzymanie, więc starosta zastanawia się, czy przelotówki nie przekazać dalej – gminie miejskiej. W tym zamieszaniu pada też pytanie: co dalej z budową ronda?

Starosta nie chce drogi przez miasto

Pod koniec listopada tego roku sejmik województwa dolnośląskiego podjął uchwały o przekazaniu powiatowi złotoryjskiemu dwóch odcinków dróg wojewódzkich w Złotoryi i okolicy. Jednym z nich jest ponad 4-kilometrowy fragment DW 328 od skrzyżowania ulic Chojnowskiej i Legnickiej poprzez Staszica i Wojska Polskiego do Jerzmanic-Zdroju (do rozgałęzienia tras na Jelenią Górę i Lwówek Śl.). Drugi to odcinek DW 363 na ul. Zagrodzieńskiej – od granic miasta do skrzyżowania z ul. Grunwaldzką. Przy ich przekazaniu Dolnośląska Służba Dróg i Kolei we Wrocławiu skorzystała z mechanizmu kaskadowego, zapisanego w ustawie o drogach publicznych. Umożliwia on zarządcom dróg wojewódzkich i powiatowych przekazywanie niżej dróg otrzymanych od zarządcy dróg wyższej kategorii, pozwala im też na przekazanie swoich dróg zarządcy dróg niższej kategorii. Oczywiście po stosownych uzgodnieniach.

Dla województwa dolnośląskiego cała ta operacja to optymalizacja sieci drogowej. Dla powiatu – partyzantka.

-  Kilka miesięcy temu, jeszcze latem, odbył się konwent starostów i burmistrzów, na którym omawiane były z marszałkiem województwa i szefem DSDiK sprawy kaskadowego przekazywania dróg. Ten pomysł został jednak przez starostów i burmistrzów totalnie skrytykowany, bo niektóre z dróg wojewódzkich są tak nienormatywne i zdegradowane, że nie spełniają nawet wymogów dróg gminnych. Stanowisko samorządowców było jasne: najpierw niech DSDiK doprowadzi je do standardu, a potem przekazuje niższym samorządom – tłumaczy Wiesław Świerczyński, starosta złotoryjski. – Od konwentu sprawa przycichła, nie mieliśmy w tej sprawie żadnych sygnałów z województwa, nie było też żadnych konsultacji i uzgodnień z nami. A tu nagle z dnia na dzień dowiadujemy się, że sejmik podjął uchwałę – irytuje się szef powiatowej administracji.

Starosta nie chce od województwa ul. Zagrodzieńskiej, bo konieczne są tam natychmiastowe inwestycje. Na skarpie, którą prowadzi zjazd do miasta, wali się mur oporowy. W starostwie nikt nie wierzy, że subwencja drogowa od państwa wystarczy na jej remont. A kasa powiatu na inwestycje drogowe świeci pustkami. Z kolei w przypadku ciągu Legnicka-Staszica-Wojska Polskiego Świerczyński obawia się, że rozjeżdżą ją tiry poruszające się tranzytem przez miasto. Zwraca przy tym uwagę, że w naszym powiecie nie został oddany żaden nowy odcinek drogi wojewódzkiej, który pozwoliłby na zastosowanie mechanizmu kaskadowego przekazywania dróg niższym samorządom. – Nie ma obwodnicy Złotoryi i nie zapowiada się, żeby szybko powstała, więc na drodze, którą nam przekazano, ruch się wcale nie zmniejszy i będzie ona ulegać degradacji. Skąd środki na jej późniejszy remont? – pyta starosta.

Leszek Loch, dyrektor DSDiK, nie widzi jednak żadnych nieprawidłowości w kaskadowym przekazaniu głównej drogi przez Złotoryję powiatowi. Twierdzi, że DSDiK może kaskadowo przekazać dowolną drogę wojewódzką w obszarze swojego zarządzania, czyli w granicach administracyjnych województwa, i dodaje, że podobnie może zrobić zarządca dróg powiatowych ze swoimi drogami. – Ustawa nie ogranicza możliwości kaskadowego przekazania drogi tylko do przypadku zastąpienia jej nową drogą, otrzymaną od zarządcy drogi wyższej kategorii. Nie warunkuje też przekazania drogi w granicach tego samego powiatu, w którym zlokalizowana jest nowa droga wojewódzka – podkreśla.

Ulica Zagrodzieńska w Złotoryi, odcinek drogi wojewódzkiej 363, który przejmie powiat od 1 stycznia 2020 r.Loch odnosi się także do kwestii uzgodnień z samorządami złotoryjskimi i przyznaje, choć nie wprost, że przebiegały one z problemami. – W 2017 r. podjęliśmy rozmowy ze starostwem powiatowym w Złotoryi, burmistrzem miasta i wójtem gminy w sprawie zmian sieci drogowej Złotoryi, ze wskazaniem odcinków DW 328 i DW 363, które nie będą pełnić funkcji dróg wojewódzkich w zamian za przejmowane przez DSDiK drogi powiatowe nr 2614D i 2615D – wyjaśnia. Województwo dolnośląskie przejęło wtedy dwie drogi powiatowe, by uzupełnić nimi swoją sieć: w Jerzmanicach-Zdroju z dniem 1 stycznia 2018 r. (łącznik górnej i dolnej części wsi, od leśniczówki do poprawczaka) i w Nowej Wsi Złotoryjskiej od początku tego roku (łącznik pomiędzy trasami ze Złotoryi do Bolesławca i ze Złotoryi do Chojnowa). Przekazało z kolei powiatowi fragment DW 363 od Nowej Wsi Złotoryjskiej do granic miasta (starostwo ma go przejąć od 1 stycznia 2020 r.).

Jak twierdzi dyrektor Loch, „w ramach wspólnych i zaakceptowanych przez strony ustaleń” samorządy miasta i gminy Złotoryi miały podjąć odpowiednie uchwały stanowiące uzupełnienie przejęcia przez DSDiK. Ale nie podjęły.

- Wójt gminy Złotoryja negatywnie odniósł się do przejęcia odcinka DW 328, strony postanowiły zatem, że ten odcinek zostanie przekazany gminie Złotoryi poprzez starostwo powiatowe w Złotoryi. Natomiast burmistrz Złotoryi potwierdzał podjęcie stosownych uchwał, jednak rada miejska Złotoryi nigdy ich nie procedowała. Burmistrz nie wywiązał się ze składanych deklaracji co do przejęcia odcinków DW 328 i DW 363, dlatego zostaną one przekazane w trybie kaskadowym z dniem 1 stycznia 2020 r. zarządowi powiatu złotoryjskiego – zapowiada szef DSDiK.

Robert Pawłowski przyznaje, że rozmawiał z DSDiK i zarządem województwa od ponad 2 lat o przekazaniu dróg wojewódzkich. – Od początku jednak sygnalizowaliśmy, że warunkiem dobrowolnego przejęcia dróg jest doprowadzenie ich do odpowiedniego stanu technicznego. Każdy, kto jeździ ul. Staszica widzi, jaki jest stan tej drogi i na pewno nie jest to wina ruchu lokalnego, lecz ciężkich transportów tranzytowych. Również stan ul. Zagrodzieńskiej, a przede wszystkim kondycja muru oporowego pozostawia wiele do życzenia. Jego remont jest wyceniony na ponad 700 tys. zł. Jeżeli do tego dodać perturbacje z naszą obwodnicą, to wciskanie dzisiaj powiatowi tych dróg uważam, delikatnie rzecz ujmując, za niestosowne. Przypomnę tylko, że pieniądze z obwodnicy dla „bogatej” Złotoryi zostały przesunięte do „biednego” Wrocławia. Może się mylę, ale chyba nie tak powinny wyglądać relacje pomiędzy jednostkami samorządowymi – nie owija w bawełnę burmistrz Złotoryi.

Zapowiedź dyrektora Locha może jednak oznaczać, że DW 328 i tak trafi na utrzymanie miasta, tyle że via starostwo. – Gdy dostajemy drogę od województwa, zgodnie z ustawą możemy przekazać swoje drogi miastu. Nawet te same, które przekazuje nam DSDiK – uważa starosta Świerczyński, choć przyznaje, że zarząd powiatu nie podjął jeszcze takiej decyzji. We wcześniejszych rozmowach z burmistrzem mowa była o tym, że miasto przejmie jedyną drogę powiatową na terenie Złotoryi, czyli ul. Krzywoustego.

Starosta nie chce przejąć DW 328 z jeszcze jednego powodu: boi się, że to na powiat spadnie ciężar modernizacji skrzyżowania na pl. Reymonta. Miasto jako inwestor zastępczy podpisało w tym tygodniu umowę z wykonawcą i przekazało plac budowy. – Nie jesteśmy pewni, czy po uchwałach sejmiku województwo dolnośląskie sfinansuje budowę ronda – przyznaje Świerczyński. Czy zatem modernizacja pl. Władysława Reymonta jest zagrożona? Loch zapewnia, że województwo nie wycofuje się z tej inwestycji. – DSDiK w dalszym ciągu będzie współfinansowała przebudowę placu – twierdzi.

Ulica Staszica w Złotoryi, fragment drogi wojewódzkiej 328 Od nowego roku wszystkie koszty zarządzania odcinkiem Legnicka-Wojska Polskiego, w tym te związane z zimowym utrzymaniem, będzie już ponosił powiat. Otrzymaliśmy z DSDiK tylko informację, że musimy zawrzeć umowę na dostawę energii elektrycznej do sygnalizacji świetlnej za skrzyżowaniu przy ośrodku szkolno-wychowawczym. Na razie oficjalnie ani słowa o zimowym utrzymaniu – powiedział nam kilka dni temu Andrzej Jakubowski, kierownik Powiatowego Zarządu Dróg w Złotoryi. – Jest koniec roku, więc nie mamy w budżecie środków na odśnieżanie tej drogi, posypywanie jej piaskiem. Zaskoczyła nas ta decyzja – kiwa z niedowierzaniem głową starosta Świerczyński.

Dlatego powiat będzie się starał o unieważnienie uchwały sejmiku. – Konsultujemy z radcą prawnym, jakie możemy podjąć kroki, by wstrzymać realizację tej uchwały. Piszemy wspólne uzasadnienie z burmistrzem Złotoryi. Jeśli się to nie uda, pozostanie nam droga sądowa – zapowiedział starosta .

Obniżenie kategorii głównej drogi przez miasto nie jest również na rękę złotoryjskiemu ratuszowi. – W przyszłym roku chcemy wystąpić o dofinansowanie remontu ulicy Kościuszki z Funduszu Dróg Wojewódzkich. Zależy nam na tym, żeby łączyła ona dwie drogi wyższej kategorii, czyli wojewódzkie, jak to ma miejsce teraz, bo w takim wypadku przyznawane są dodatkowe punkty w rankingu – tłumaczy Robert Pawłowski.

Burmistrz zwraca też uwagę, że przekazując Wojska Polskiego i Staszica DSDiK „odchudza” sieć swoich dróg na terenie Złotoryi w taki sposób, który może uniemożliwić przejazd większych pojazdów.

- Co się stanie w momencie, gdy starosta postawi na Wojska Polskiego i Staszica znak ograniczający ruch pojazdów do 3,5 t? W dyspozycji województwa pozostaną jedynie równoległe ulice 3 Maja i Grunwaldzka, ale tamtędy przejadą nie wszystkie tiry, bo na Grunwaldzkiej jest za niski wiadukt kolejowy – zauważa Robert Pawłowski.

Co na to dyrektor Loch? - Nie ma żadnych uwarunkowań prawnych stwierdzających, że obsługę ruchu ciężarowego oraz obsługę terenów aktywności gospodarczej muszą zapewniać drogi o kategorii co najmniej dróg wojewódzkich – twierdzi szef DSDiK. – Zarządca, wprowadzając ograniczenie tonażowe na danej drodze, wyznacza także niezbędne oraz prawidłowe objazdy.

 

Powiązane wpisy