Przystanki i śmietniki do odkażenia.Trwa walka z COVID-19!
ZŁOTORYJA. Trwa epidemia koronawirusa. Z zarazą walczy również Rejonowe Przedsiębiorstwo Komunalne w Złotoryi, które dezynfekuje na wszelki wypadek złotoryjskie śmietniki i przystanki autobusowe. Na razie Ratusz nie planuje odkażania całego miasta.
Od trzech tygodni pracownicy RPK myją wszystkie pojemniki na odpady zmieszane i segregowane, które są ustawione na terenie Złotoryi, odkażając je przy tym specjalnym płynem bakterio- i wirusobójczym. W tym tygodniu zaczęli też dezynfekować przystanki autobusowe.
– Przy pomocy myjki ciśnieniowej odkażamy siedziska, ściany przystanków czy poręcze, czyli wszystkie te powierzchnie i elementy, które po dotknięciu mogą się stać źródłem zakażenia – tłumaczy Anna Szczecina, kierownik Oddziału Estetyki i Zieleni Miejskiej w RPK.
Na wczorajszej komisji gospodarczej radni pytali burmistrza, czy Urząd Miejski w Złotoryi zamierza wprowadzić odkażanie miasta na masową skalę, czyli polewanie płynem dezynfekującym ulic i wszystkich elementów małej architektury, takich jak ławek, barierek, poręczy itp.
– Jestem cały czas w kontakcie z sanepidem, rozmawiałem z panią dyrektor na ten temat. Dopóki nie mamy potwierdzonych przypadków zachorowania na terenie Złotoryi czy nawet w pobliżu miasta, odkażanie w tak szerokim zakresie nie ma sensu. Przypomnę tylko, że te przypadki zakażeń, które sanepid potwierdził do tej pory, nie zdarzyły się na terenie miasta, to są mieszkańcy powiatu złotoryjskiego, którzy zarazili się poza powiatem – tłumaczył Robert Pawłowski.
– Na razie ograniczymy się do odkażania pojemników na odpady i przystanków, to newralgiczne miejsca w przestrzeni miejskiej. Powinniśmy pamiętać, że największe ryzyko zakażenia jest gdzie indziej. To placówki służby zdrowia i jej pracownicy, które odpowiadają za ok. 20 proc. zakażeń, drugie niebezpieczeństwo czai się w środkach komunikacji publicznej, a trzecie w sklepach. Przestrzeń miejska nie stanowi aż tak dużego zagrożenia, nie jesteśmy w niej tak narażeni na zachorowanie jak w tych trzech miejscach – dodał burmistrz.
Radni dopytywali też, ile kosztowałaby akcja odkażania całego miasta i czy w ogóle jest w złotoryjskich warunkach realna. – Jej koszty można by porównać z akcją odśnieżania miasta, to jakieś kilkanaście tysięcy złotych. Pytanie jednak, jakie kierunki strategiczne powinniśmy obrać w naszych działaniach, bo wszystkiego nie jesteśmy w stanie zrobić. Zgłosiło się do nas pogotowie ratunkowe w Legnicy o wsparcie materialne. Zabezpieczyliśmy prawie 7 tys. zł na zakup kombinezonów ochronnych dla ratowników stacjonujących w Złotoryi. Uważam, że powinniśmy się skoncentrować na tym, co stanowi największe niebezpieczeństwo, gdzie nasza pomoc może być realna i najbardziej wydajna. W tej chwili grupą najbardziej narażoną na koronawirusa oprócz seniorów jest właśnie służba zdrowia. Jeżeli będzie sygnał o potrzebach z tamtej strony, to jeśli nas będzie stać, będziemy reagować, bo pracownicy służby zdrowia są na pierwszej linii frontu w walce z epidemią – tłumaczył Robert Pawłowski.
Burmistrzowi rację w tej kwestii przyznała Barbara Zwierzyńska. – Ze względu na koszty akcji odkażania, zgadzam się, że dopóki nie ma w mieście dużej ilości zarażeń, lepiej skupić się na tym, żeby zmieniać zachowania ludzi i pomagać służbie zdrowia czy seniorom w ochronie przed zakażeniem, choćby wyposażając ich w maseczki ochronne – powiedziała radna.
Jutro między godziną 10 a 12 przed większymi sklepami w Złotoryi wolontariusze i pracownicy jednostek miejskich będą rozdawali seniorom bezpłatne maseczki.