Bolków, Chocianów, Chojnów, Gaworzyce, Głogów, Grębocice, Jawor, Krotoszyce, Kunice, Legnica, Legnickie Pole, Lubin, Męcinka, Miłkowice, Mściwojów, Paszowice, Pielgrzymka, Polkowice, Prochowice, Przemków, Radwanice, Rudna, Ruja, Ścinawa, Wądroże Wielkie, Zagrodno, Złotoryja

Gmina chce wybudować oczyszczalnię ścieków "pod nosem" miasta

ZŁOTORYJA.  Gmina Złotoryja chce wybudować oczyszczalnię ścieków przy samej granicy miasta – w dość bliskim sąsiedztwie złotoryjskich osiedli mieszkaniowych. Przeciwni temu są radni miejscy. Uważają, że obiekt ze względu na swą lokalizację będzie uciążliwy zapachowo przede wszystkim dla złotoryjan, a nie dla mieszkańców gminy, którzy będą z niego korzystać. Rada pracuje nad petycją w tej sprawie, którą zamierza przekazać samorządowi gminy wiejskiej.

Gmina chce wybudować oczyszczalnię ścieków "pod nosem" miasta

Nowy obiekt ma być dużo mniejszy od złotoryjskiej oczyszczalni. Rocznie ma przez niego przepływać 200 tys. m sześc. ścieków dostarczanych z kilku sołectw położonych na południu od Złotoryi. Byłaby to już druga oczyszczalnia na terenie gminy. Pierwsza pracuje od ok. 20 lat w Lubiatowie, gdzie trafiają nieczystości z północnej części gminy. Większość gminnych ścieków, bo ok. 60-70 proc., pompowana jest jednak rurami do oczyszczalni w Złotoryi, a Rejonowe Przedsiębiorstwo Komunalne wystawia za nie rachunki Gminnemu Zakładowi Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Wilkowie Osiedlu. Zdecydowanie za wysokie – twierdzi wójt Jan Tymczyszyn.

– Dobrze, że złotoryjska oczyszczalnia przeszła modernizację, rozumiem, że ceny muszą rosnąć. Ale dla nas rosną zbyt szybko. Miało być po modernizacji oczyszczalni taniej, a jest coraz drożej i podwyżkom nie widać końca. Do ceny, którą wystawia nam RPK, musimy doliczyć koszty przepompowania ścieków. Mieszkaniec naszej gminy płaci ostatecznie prawie 10 zł za odbiór 1 metra sześc. ścieków. To za dużo – podkreśla wójt. Dlatego władze gminy są zdeterminowane, by zakończyć inwestycję jeszcze tej kadencji samorządowej, czyli do 2023 r.

Nowa oczyszczalnia ma powstać w pobliżu wodospadu na Kaczawie, mniej więcej w połowie drogi ze złotoryjskiego zalewu do Jerzmanic – na działkach leżących między jazem a torowiskiem (lokalizację zaznaczyliśmy na mapie obok). Łączą się w tym miejscu dwie polne drogi: biegnąca wzdłuż rzeki oraz ta schodząca od ciepłowni i ogrodów działkowych przy ul. Jerzmanickiej . To teren położony zaledwie 30 m od granicy miasta. Wójt uważa jednak, że lokalizacja jest bardzo dobra, bo najmniej uciążliwa zarówno dla mieszkańców gminy, jak i miasta.

– To miejsce w sporej odległości od zabudowań mieszkalnych w Jerzmanicach-Zdroju oraz Złotoryi. A zrzut oczyszczonych ścieków następowałby już za poborem wody do zalewu – tłumaczy.

Inaczej widzą to radni miejscy, którzy lokalizację uznają za fatalną. Dlaczego? Bo fetor z oczyszczalni będzie się rozchodził nie po gminie, tylko po mieście.

– Biorąc pod uwagę, że przeważają u nas wiatry zachodnie, cały ten nieprzyjemny zapach poleci najpierw na osiedle Nad Zalewem, a następnie na resztę Złotoryi. Będzie tragedia, nie wyobrażam sobie tego – irytował się na wczorajszej komisji bezpieczeństwa, zdrowia i spraw społecznych rady miejskiej Leszek Antonowicz.

Jak zauważyli radni, oczyszczalnia ma być zbudowana na terenie rekreacyjnym ciągnącym się wzdłuż Kaczawy, obok łąki, na której mieści się pole biwakowe podczas mistrzostw w płukaniu złota. Na dodatek w odległości kilkuset metrów, przy ul. Jerzmanickiej, znajdują się tereny, które miasto przeznaczyło pod budownictwo mieszkaniowe.

– Zainteresowanie inwestorów działkami budowlanymi w sąsiedztwie oczyszczalni z pewnością spadnie – tłumaczył Waldemar Wilczyński.

Radni zdecydowane „NIE” dla nowej oczyszczalni chcą wyrazić w petycji do rady gminy Złotoryi, którą zamierzają przegłosować na jutrzejszej sesji i w której proszą o zmianę lokalizacji, póki jeszcze cały projekt jest w początkowej fazie. Gmina weszła bowiem dopiero na długą drogę administracyjną – na razie wystąpiła o wydanie decyzji o uwarunkowaniach środowiskowych dla inwestycji i przygotowuje się do sporządzenia raportu oddziaływania na środowisko.

Przeciwnikiem budowy jest także burmistrz Złotoryi Robert Pawłowski. – W życiu nie wybudowałbym spalarni śmieci przy granicy miasta i gminy, np. przed Kopaczem – podkreśla burmistrz Złotoryi, który nie wyobraża sobie, żeby gminna oczyszczalnia stanęła tak blisko złotoryjskich osiedli mieszkaniowych. – To jest oczywiście autonomiczna decyzja władz gminy. Mogą budować oczyszczalnię. Tyle że nie w tym miejscu, bo przy planowanej lokalizacji nasze miasto poniesie konkretne straty materialne. Inwestycja ma być prowadzona zaledwie 600 m od pierwszego budynku wielorodzinnego na osiedlu Złota 9, który stawia deweloper z Lubina, nie wiemy jak się w takiej sytuacji zachowa. Cały ten teren od garaży w kierunku rzeki to obszar o ogromnym potencjalne mieszkaniowym, gdzie miasto ma do sprzedania wiele działek. W przypadku budowy oczyszczalni straciłyby na wartości – dodaje Pawłowski.

Burmistrz podważa sens ekonomiczny budowy nowej oczyszczalni, która prawdopodobnie obsługiwałaby tylko 5 sołectw: Jerzmanice-Zdrój, Wilków, Wilków Osiedle, Nową Ziemię i Sępów. – Nie widzę możliwości, by pompować do niej ścieki z okolic Rokitnicy i Kozowa – dodaje.

Jak zaznacza Jan Tymczyszyn, gmina chce zainwestować w mniejszą oczyszczalnię, bo jest tańsza w eksploatacji. – W Lubiatowie za oczyszczanie ścieków płacimy ponad 2 razy mniej niż w Złotoryi – podkreśla wójt.

– Oczyszczalnia w Lubiatowie jest tańsza, bo jest stara i zamortyzowana. Niech gmina wybuduje sobie nowy obiekt, to przekona się, ile kosztuje eksploatacja takiej oczyszczalni – ripostuje burmistrz Pawłowski. I dodaje: – Modernizując złotoryjską oczyszczalnię na tak dużą skalę, uwzględniliśmy także potrzeby sąsiedniej gminy. Złotoryjanie nie będą teraz dopłacali do oczyszczania ścieków produkowanych przez mieszkańców gminy wiejskiej.

Powiązane wpisy