Bolków, Chocianów, Chojnów, Gaworzyce, Głogów, Grębocice, Jawor, Krotoszyce, Kunice, Legnica, Legnickie Pole, Lubin, Męcinka, Miłkowice, Mściwojów, Paszowice, Pielgrzymka, Polkowice, Prochowice, Przemków, Radwanice, Rudna, Ruja, Ścinawa, Wądroże Wielkie, Zagrodno, Złotoryja

Szpital testuje na koronawirusa

ZŁOTORYJA. W złotoryjskim szpitalu można zrobić wymaz w kierunku koronawirusa. I to bez kolejek ! Placówka uruchomiła punkt pobrań, który części pacjentom oszczędzi wyjazdu poza Złotoryję i stania w długich kolejkach do badania. Mając skierowanie od lekarza POZ mogą na zrobienie wymazu przyjeżdżać mieszkańcy cąlego regionu.  W lecznicy przy ul. Hożej powstał też oddział obserwacyjny dla osób z podejrzeniem covidu.

Szpital testuje na koronawirusa

Punkt działa od ubiegłego tygodnia. Do piątku pobrał 18 wymazów.

- Lekarze pierwszego kontaktu coraz liczniej wysyłają pacjentów z objawami zakażenia na testy. Próbki wysyłane są do laboratorium we Wrocławiu. Problemem pozostaje dość długi okres oczekiwania na wynik, który wynosi 2-3 dni, ale to wynika zapewne z rosnącej liczby zakażonych – mówi Wiesław Świerczyński, starosta złotoryjski.

Punkt znajduje się na tyłach szpitala, od strony parku. Droga od izby przyjęć jest oznakowana czerwonymi tabliczkami. Czynny jest przez 7 dni w tygodniu, w godz. od 9 do 13:15. Finansowany jest przez NFZ, który płaci za gotowość i każdy wymaz. Trzeba jednak pamiętać, że wymazy pobierane są wyłącznie na podstawie skierowania od lekarza POZ, po wcześniejszej rejestracji telefonicznej. Nie można ich zrobić komercyjnie. Z kolei osoby, które kierowane są na testy przez sanepid, nadal muszą jeździć do punktu pobrań w Bolesławcu.

Z naszych informacji wynika, że początkowo w szpitalu trudno było znaleźć chętnych do pracy przy wymazach. Potwierdza to starosta.

-  Były duże opory ze strony lekarzy i pracowników szczebla pielęgniarskiego. Musieliśmy włożyć duży wysiłek, żeby przekonać pracowników szpitala. Poprzez system motywacyjny prezes doprowadził jednak do sytuacji, w której problemów z obsadą nie ma. Dyżury prowadzone są jednoosobowo, ale w rezerwie są 4 osoby, które mogą pracować w tym punkcie – tłumaczy Świerczyński.

– Sytuacja epidemiczna jest bardzo trudna. Uznaliśmy, że skoro jest u nas szpital, nie możemy się odizolować od ludzi. Dlatego zarząd powiatu parł do tego, żeby punkt pobrań został uruchomiony. Dzięki temu część mieszkańców z podejrzeniem zakażenia nie musi już jeździć do Bolesławca czy Wrocławia i stać po kilka godzin w kolejce do zrobienia wymazu – dodaje starosta.

W złotoryjskim starostwie nie ukrywają, że do większego zaangażowania szpitala przy ul. Hożej w walkę z koronawirusem zachęcał też wojewoda dolnośląski, który rozmawiał w tej sprawie ze starostą. Chodziło nie tylko o uruchomienie punktu pobrań, ale także oddziału obserwacyjnego. W przypadku gorszego samopoczucia trafiać mają na niego osoby z podejrzeniem zachorowania na covid – do czasu ewentualnego potwierdzenia u nich zakażenia. Wtedy zostaną skierowane na specjalistyczny oddział zakaźny poza Złotoryją.

– Nie jesteśmy przygotowani do leczenia chorych z covidem. Nie ma u nas w szpitalu respiratora, brakuje też wykwalifikowanej kadry medycznej. Dlatego uruchomienie oddziału zakaźnego, na czym również zależało wojewodzie, na chwilę obecną nie jest możliwe – zaznacza Wiesław Świerczyński.

Taki 7-osobowy oddział obserwacyjny, na dawnej laryngologii, jest już w złotoryjskim szpitalu gotowy. Do wczoraj nie było na nim żadnych pacjentów.

Wg danych starostwa, dynamika wzrostu zakażeń w ostatnich dwóch tygodniach niebezpiecznie zbliża powiat złotoryjski do granicy 12 nowych zachorowań na 10 tys. mieszkańców, którego przekroczenie oznacza wprowadzenie tzw. czerwonej strefy i bardziej uciążliwych obostrzeń. – Po sobocie ten wskaźnik wynosił u nas 10,9 – mówił wczoraj po południu starosta Świerczyński.

 

Powiązane wpisy