Władze PiS wzywają radnych na dywanik
ZŁOTORYJA. Dwaj radni Prawa i Sprawiedliwości, Władysław Grocki i Lech Olszanicki, będą się musieli wytłumaczyć przed partyjnymi kolegami za „chodzące szambo” i inne niewybredne ataki na uczestników protestu przeciw zaostrzeniu prawa antyaborcyjnego. Władze powiatowe partii nie pochwalają ich zachowania. – Trochę spóźniona ta reakcja, powinni być od razu napiętnowani, nie byłoby może takiego smrodu – słychać w złotoryjskim PiS-ie, w którym nie brakuje zwolenników radykalnego rozliczenia obu radnych powiatowych.
– Póki co obaj panowie pozostają członkami PiS-u. Zamierzamy się spotkać z nimi w ciągu kilku najbliższych dni i zażądać od nich wyjaśnień. Uważam, że sytuacja wymknęła się naszym kolegom trochę spod kontroli. Absolutnie nie pochwalamy takiego zachowania. Chcemy zrobić z tym porządek – zapowiadała przedwczoraj Anna Melska z zarządu Komitetu Terenowego PiS Złotoryja. – Obydwaj radni wyrazili w swoich wypowiedziach jedynie swoją opinię, a nie stanowisko złotoryjskiego PiS-u – dodaje.
W weekend lub na początku przyszłego tygodnia ma się pojawić oficjalne stanowisko władz powiatowych PiS-u w tej sprawie.
Przypomnijmy: w ubiegłą środę na jednej z komisji rady powiatu złotoryjskiego radny Grocki zaatakował złotoryjan protestujących przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego, nazywając ich „chodzącym szambem”, „zarazą polskiego narodu” czy „zdziczałym towarzystwem”. Dołączył do niego radny Olszanicki, który zarzucił policji brak odpowiedniej reakcji podczas protestu i zażądał wezwania do starostwa na dywanik komendanta powiatowego policji. Krzyczał wtedy: „Ja się boję policji, a nie obywateli, boję się takich skrajnych lewaków, takiej Pawłowskiej!” (chodziło mu o Iwonę Pawłowską – polonistkę ze złotoryjskiego ogólniaka, która wzięła udział w marszu, co bardzo nie spodobało się obu radnym).
Te słowa oburzyły opinię publiczną w Złotoryi. Na forach internetowych zaroiło się od komentarzy, bardzo krytycznych wobec obu radnych. Zareagowali na nie starosta Wiesław Świerczyński i burmistrz Robert Pawłowski. Nie spodobały się także szeregowym członkom PiS-u. Niektórzy oczekują teraz zdecydowanej reakcji władz partii, z wydaleniem obu radnych z szeregów partyjnych włącznie. Statut Prawa i Sprawiedliwości mówi bowiem, że jego członkowie mają obowiązek „postępowania zgodnego z powszechnie przyjętymi zasadami współżycia społecznego oraz zasadami moralnymi i obywatelskimi”, a także „postępowania zgodnego z programem, linią polityczną i interesem politycznym PiS”. A w opinii osób związanych z PiS-em wypowiedzi radnych na komisji nie tylko budzą niepokój społeczny, ale godzą też w interes partii.
Dla szeregowych członków czy sympatyków PiS-u słowa Grockiego i Olszanickiego są jak kamień u szyi. Skarżą się, że niełatwo im teraz pokazać się na ulicy.
– Nie identyfikuję się z tym, co powiedzieli. Ale ostatnio na ulicy ktoś na za mną krzyknął „Je... PiS!”. Nawet się nie oglądałem, po prostu wstyd – usłyszeliśmy od jednego z nich. – Wszystkich nas wrzucają do jednego wora z Władkiem Grockim. Ludzie na ulicy nas zaczepiają i przez niego żyć nam nie dają. Nikt teraz nie chce słyszeć, że się nie zgadzamy z tym, w jaki sposób się wypowiada – dodaje inny.
Czy Grocki i Olszanicki zostaną wyrzuceni z PiS-u? Tak radykalnych decyzji raczej trudno się spodziewać. Obaj radni mogą być jednak różnie potraktowani przez partyjnych decydentów. Olszanicki zasłynął już bowiem kilkoma bulwersującymi i agresywnymi wypowiedziami, pełniąc mandat radnego powiatowego. Teraz dopuścił się swoistej „recydywy”. Przypomnijmy, że w 2019 r. zaatakował w mediach społecznościowych strajk nauczycieli, pisząc: „Kodziarstwo, zaprzaństwo, lewactwo roznosi smród. Po czym poznać ćwierćinteligenta, sorry, buraka? Nie znosi PiS-u, biega ze świeczkami pod sądy, popiera strajk nauczycieli”. W styczniu tego roku został zawieszony w prawach członka partii po kontrowersyjnych wypowiedziach dotyczących zamordowanego prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Nie przeszkodziło mu to jednak opublikować w miniony poniedziałek oświadczenie, w którym skrytykował zachowanie starosty Wiesława Świerczyńskiego (który z kolei wcześniej skrytykował zachowanie radnego PiS-u). Podpisał je jako przewodniczący klubu radnych PiS w radzie powiatu (wciąż, mimo zawieszenia, pełni tę funkcję). Prawdopodobnie nie konsultował jego treści z innymi radnymi klubu.
Przypomnijmy, że w ostatni poniedziałek odbył się trzeci protest w Złotoryi, który tym razem zakończył się pod domem Władysława Grockiego. Uczestnicy marszu wyrazili dezaprobatę dla jego zachowania, bijąc mu… brawa. Przy ogrodzeniu domu radnego zapalili też kilka zniczy. Marsz przebiegł bez żadnych incydentów. Dwa dni później ktoś ochlapał jednak białą farbą dach i elewację domu radnego.
Policja prowadzi czynności pod kątem zniszczenia mienia.