Miasto urealnia czynsze mieszkań komunalnych
ZŁOTORYJA. Ponad 6 złotych miesięcznie dopłaca miasto do każdego metra kwadratowego mieszkań komunalnych i socjalnych. W skali roku to potężne pieniądze, które mogłyby być przeznaczone na budowę dróg, remonty chodników czy nowe latarnie uliczne. – Bez urealnienia czynszów do faktycznych kosztów gospodarki mieszkaniowej nie poradzimy sobie z utrzymaniem lokali komunalnych – podkreśla burmistrz Robert Pawłowski. Ich najemcy od lutego będą płacić za nie więcej.
Złotoryja dysponuje obecnie ok. 1050 mieszkaniami komunalnymi i socjalnymi. Powierzchnia, od której co miesiąc naliczany jest czynsz, to prawie 43 tys. m kw. Stawki czynszu są różne dla poszczególnych typów mieszkań, ale przeciętnie wychodzi 5,34 zł od 1 m kw. Tymczasem faktyczny koszt utrzymania 1 m kw. to średnio 11,37 zł.
Burmistrz wylicza, że w 2021 r. utrzymanie mieszkań komunalnych i socjalnych ma kosztować nasze miasto aż 5 mln 855 tys. zł. Niemal połowa tych wydatków to usługi remontowe, a 1,6 mln zł to opłaty administracyjne (strukturę wydatków przedstawiamy na wykresie obok). Mimo zaplanowanej podwyżki czynszu, tylko 47 proc. tej kwoty pokryją wpłaty od najemców. Co z resztą? Dopłaci ją budżet miasta. Mieszkania są oczywiście w różnym stanie, co ma wpływ na wysokość dopłaty. Uśredniając jednak, będzie to 6 zł od każdego metra kw. W skali roku dotowanie mieszkań komunalnych będzie kosztowało ponad 3 mln zł.
Dlatego, jak podkreśla Robert Pawłowski, czynsze muszą rosnąć, bo miasto nie poradzi sobie z kosztami eksploatacji mieszkań komunalnych. Podwyżka będzie miała miejsce od 1 lutego przyszłego roku. W mieszkaniach komunalnych podstawowa stawka czynszu wzrośnie z 5,46 zł do 6 zł za 1 m kw., a w przypadku lokali socjalnych – z 2,45 do 2,69 zł. Zawiadomienia są już rozsyłane do najemców.
– Czynsze wzrosną o ok. 10 proc. Mamy bardzo dużo do nadrobienia w kwestii dostosowania opłaty za mieszkanie komunalne do faktycznego kosztu jego utrzymania – zapowiada burmistrz Robert PAWŁOWSKI. I dodaje: – Polityka rządu jest dziś taka, żeby poziom życia ludzi się podwyższał. Cały czas rośnie pensja minimalna, są różnego rodzaju dodatkowe świadczenia dla rodzin, w tym dodatki mieszkaniowe, jest 13. i 14. emerytura. Jednocześnie samorządom obcinane są dochody. W tej sytuacji musimy jako gmina zadbać o to, żeby przychody bilansować z kosztami, które się faktycznie pojawiają.
Władze miasta starają się powoli urealniać ceny czynszów od kilku lat. W 2018 r. rada miejska uchwaliła wieloletni program gospodarowania mieszkaniowym zasobem miasta na lata 2019-2024, który określa m.in., o ile procent w Kazanym kolejnym roku będą rosły czynsze. To z tego właśnie dokumentu wynika najbliższa podwyżka dla mieszkańców. – Zagryzamy zęby i idziemy zgodnie z tym harmonogramem. I powoli urealniamy czynsze, by bardziej przystawały do faktycznych kosztów utrzymania mieszkań komunalnych – tłumaczy burmistrz Pawłowski.
Złotoryja jest jednym z tych dolnośląskich miast, które wydają najwięcej na gospodarkę mieszkaniową w przeliczeniu na 1 mieszkańca. Licząc na koniec III kwartału 2020 r., było to 270 zł. Tymczasem średnia dla gmin miejskich w naszym województwie (z wyłączeniem 4 największych miast na prawach powiatu) wynosiła 191 zł. Więcej od nas wydawało tylko 7 samorządów.
– Inne miasta przekazują na gospodarkę mieszkaniową symboliczne pieniądze. Zamiast dotowania mieszkań, środki budżetowe przeznaczają na bieżące wydatki, np. na modernizację dróg. Niektóre wystawiły majątek na sprzedaż jeszcze w latach 90. ubiegłego stulecia i teraz mają mały zasób lokali komunalnych – zauważa Pawłowski, który za przykład podaje sąsiedni Jawor, gdzie mieszkania gminne są praktycznie wyprzedane.
Dotowane mieszkania komunalne to spory ciężar dla gminy. Jest w nich w miarę tanio, a jednocześnie najemców nie obchodzi utrzymanie części wspólnych czy wpłaty na fundusz remontowy (na który tylko w nadchodzącym roku trzeba będzie przetransferować z budżetu miejskiego ok. 1,45 mln zł). Z drugiej strony część mieszkań komunalnych ma całkiem dobry standard, za który w warunkach rynkowych miasto mogłoby uzyskać znacznie większe wpływy z czynszu (w czynszówkach działającego w Złotoryi TBS-u za 1 m kw. najemca musi zapłacić ok. 11 zł). Na dodatek nie wszyscy lokatorzy to osoby o najniższych dochodach – są wśród nich również tacy, których byłoby stać na wyższe opłaty, odzwierciedlające realia finansowe.
Polityka władz samorządowych jest więc od kilku lat taka, by ograniczyć z budżetu miasta wydatki na gospodarkę mieszkaniową. Urząd Miejski w Złotoryi od kilku lat zachęca najemców do wykupywania mieszkań, stosując wysokie bonifikaty, sięgające 90 proc. wartości lokali. Dzięki temu powierzchnia użytkowa mieszkań komunalnych (zamieszkałych i pustostanów) zmniejszyła się z 65,7 tys. m kw. w 2015 r. do 47,8 tys. w 2020 r. Ze sprzedaży wyłączone są jedynie lokale w tych budynkach, w których gmina miejska ma 100 proc. własności.
– Dążymy sukcesywnie do tego, żeby wyzbyć się majątku gminnego i przekazać go na własność mieszkańców. To pozwoli nam skoncentrować się na najbardziej zaniedbanych mieszkaniach. Dużą część majątku już sprzedaliśmy, a dzięki zmniejszeniu metrażu budżet miasta ponosi niższe opłaty administracyjne, mniej też wpłaca na fundusz remontowy. Rosną nam koszty jednostkowe, bo coraz gorsze mieszkania zostają w zasobie komunalnym, ale suma wydatków na gospodarkę mieszkaniową dzięki wyprzedaży powoli spada – podkreśla Robert Pawłowski.